07.04.2018, sobota 18:00 – widzów 1465
Relacja kibicowska
Niestety z powodu zakazu nie pojawiamy się w Suwałkach. Miejscowi uformowali ok. 150 osobowy młyn i prowadzili doping przez cały mecz. Prezentują też oprawę składającą się z białych i niebieskich flag na kij. Na płoci poza flagami wisi transparent mówiący o przyłączeniu się Wigier do protestu „Ostatni Gwizdek”.
FILM: 07.04.2018 Wigry Suwałki – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
Wigry Suwałki: Zoch – Remisz, Żyro, Sokołowski, Klimala, Radecki, Bogusz, Rybicki, Spychała, Pyłypczuk, Gąska (78. Jorga).
GKS Katowice: Abramowicz – Frańczak, Klemenz, Kamiński (58. Słaby), Mączyński – Błąd, Zejdler, Poczobut, Prokić, Słomka (56. Mandrysz) – Kędziora (80. Kalinkowski).
W ramach 25. kolejki Nice 1 ligi, GKS Katowice zagrał wyjazdowe spotkanie z Wigrami Suwałki. Piłkarzy przywitały znakomite warunki do gry, ponieważ nad boiskiem świeciło słońce. GieKSa otworzyła mecz strzałem z dystansu Andreja Prokicia, który w 4. minucie próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy celując pod poprzeczkę. Ale już w 12. minucie padł gol dla gospodarzy. Po celnym strzale Patryka Klimali podniósł chorągiewkę sędzia asystent i – wobec spalonego – bramki nie uznano.
Prokić był najaktywniejszym zawodnikiem pierwszej części gry w drużynie GieKSy i potwierdził to w 22. minucie strzelając bramkę po rajdzie środkiem pola. Piłka odbiła się jeszcze od nóg defensorów, ale ostatnie słowo należało do gracza gości. Mimo gola, zespół prowadzony w tym starciu przez Jakuba Dziółkę (w zastępstwie za Jacka Paszulewicza) miał duże problemy z kontrolowaniem gry. Ostatnich kilkanaście minut pierwszej części było nieustającą szarżą Wigier. Bramka wyrównująca przed przerwą nie padła, co GKS zawdzięczał głównie kilku dobrym interwencjom Mateusza Abramowicza.
Drugą połowę GieKSa otworzyła z większym animuszem, co mogło przynieść gola po strzale Mateusza Mączyńskiego, który odważnie wszedł w pole karne. Po jego uderzeniu piłka przeleciała obok prawego słupka. Nie była to przewaga, którą goście potrafili utrzymać. Ekipa Artura Skowronka znów wróciła do groźnego konstruowania akcji na naszej połowie. Zagrożenie zniknęło dopiero w ostatnich minutach spotkania. Prokić wygrywając wyścig o piłkę wypracował rzut karny, a na drugiego gola zamienił go w 87. minucie Adrian Błąd. GieKSa odniosła piąte zwycięstwo z rzędu!
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
GKS Katowice do spotkania w Suwałkach przystępował po czterech wygranych z rzędu. Katowiczanie od końcówki rundy jesiennej pokazywali dobrą formę. Jeszcze jakiś czas temu powiedzielibyśmy, że są zdecydowanym faworytem meczu z Wigrami Suwałki, jednak podopieczni Artura Skowronka również zachwycali dobrą grą i bardzo dobrymi wynikami, na czele z dwoma wyjazdowymi w dwóch ostatnich meczach – z Rakowem i Stomilem – na wyjazdach.
Trener Jacek Paszulewicz nie dokonał żadnej zmiany w stosunku do meczu z Zagłębiem. Sam musiał zająć miejsce na trybunach w wyniku odesłania przez sędziego w ostatnich minutach starcia z sosnowiczanami.
W piątej minucie pierwszą okazję miał Andreja Prokić, który z dystansu uderzał w kierunku okienka, ale nieco się pomylił. Na początku spotkania Wigry dość zdecydowanie próbowały podchodzić większością zawodników pod naszą bramkę, ale nie były to przekonujące ataki. GKS miał problem ze skonstruowaniem dobrej okazji, początkowe próby opierały się na strzałach z dystansu – jak Zejdler po akcji Prokića i Kędziory. Groźnie było też w 21. minucie po dośrokowaniu Zejdlera, który zagrał na głowę Kamińskiego, ten zgrał do środka, ale w zamieszaniu nikt nie skierował piłki do siatki. W 22. minucie indywidualną akcją popisał się Andreja Prokić, który zrobił rajd, minął obrońcę na szesnastce i pewnym strzałem trafił do siatki. Od tego czasu katowiczanie bardzo mocno oddali pole rywalom. Wigry atakowały dość znaczną liczbą zawodnikom i mimo, że nie stwarzali sobie stuprocentowych sytuacji – poza jedną, gdy świetnie bronił Abramowicz – stwarzali sporo zamieszania zwłaszcza po często prokurowanych rzutach wolnych w pobliżu naszego pola karnego. Do przerwy udało się jednak utrzymać jednobramkowe prowadzenie.
Druga połowa rozpoczęła się od wyrównanej gry, ale z czasem znów Wigry zaczęły osiągać przewagę, coraz to większą. Zbliżali się w pole karne, mieli rzuty rożne, brakowało nam zdecydowanie szanowania piłki. Brakowało jednego podania na własnej połowie, które uruchomiłoby groźną kontrę. Wigry nie stwarzały setek, ale raz po raz siały zamęt. GKS miał szansę na 2:0, gdy Mączyński przeprowadził indywidualną akcję, minął trzech rywali i uderzył tuż obok słupka. Trenerzy zdecydowali się zmienić Słomkę na Mandrysza, kontuzjowanego Mączyńskiego zastąpił natomiast Słaby. Wigry dalej atakowały, ale od ostatniego kwadransa na chwilę udało się GieKSie lekko uspokoić sytuację i przeprowadzić ze 2-3 ofensywne akcje. W 87. minucie Andreja Prokić ścigał się z ostatnim obrońcą, wyprzedził go, wyszedł sam na sam i został sfaulowany przez rywala. Jedenastka! Do piłki doszedł Adrian Błąd i mimo że bramkarz wyczuł jego intencje, mocnym strzałem pokonał Zocha. GieKSa miała dwubramkowe prowadzenie na trzy minuty przed końcem. Po tej bramce Wigry jeszcze próbowały, ale straciły animusz.
GKS Katowice w wielkich bólach, ale wygrał w Suwałkach. Wigry grały dobry mecz. Nasza obrona była nieraz dość rozpaczliwa, ale świetnie grali Kamiński i Klemenz. Przetrzymaliśmy to co najcięższe, a w końcówce Prokić wyprowadził zabójczy cios, którego egzekutorem był Błąd. GieKSa wygrała po raz czwarty w Suwałkach i coraz bardziej pokazuje się w walce o awans do ekstraklasy. Nie liczy się styl, ważne są punkty! Brawo!!!
Źródło: GieKSa.pl