19.11.2016, sobota 17:00 – widzów 1012
Relacja GieKSiarza (Giszowiec)
Na koniec roku przyszło nam jechać na Polski biegun zimna. Jest to trzecia nasza eskapada na spotkanie z tym rywalem, a zarazem najbardziej liczna. Z Katowic w mocnej eskorcie wyruszamy ok. 6:30 rano. Znając zwyczaje podlaskiej prewencji spodziewaliśmy się różnych cyrków ze strony stróży prawa. „Nie zawiedli”, tuż przed Podlasiem w Ostrowie Mazowieckim zatrzymują całą naszą wycieczkę. Każdy z nas mimo ciągłego deszczu jest zmuszony opuścić autokar z całym swoim ekwipunkiem. Następnie wąsy przeszukują puste autokary, by na koniec sprawdzając każdego z osobna zajrzeć mu w dokumenty i plecaki. Ponieważ mundurowi nie znaleźli nic ciekawego, nie obyło się bez mandatów. Całe przedsięwzięcie trwało ok. godziny, po czym ruszamy w dalszą drogę. Pod stadionem meldujemy się na prawie godzinę przed spotkaniem. Jest nas tym razem 160 głów (144 w klatce), co jest naszym najlepszym wynikiem w Suwałkach. Na płocie ląduje pięć flag: GOT, GzG, LĘDZINY, GKS KATOWICE i UG. Równo z pierwszym gwizdkiem jedziemy z dopingiem, który tego dnia stał na dobrym poziomie. Nawet ciągły deszcz nie sprawił przerwy w wspieraniu naszej drużyny.
Gospodarze wystawili ok. 140 osobowy młyn i prowadzili doping przez całe spotkanie, jednak z naszej perspektywy niesłyszalni. Stanęli za jedną flagą FORZA WIGRY.
Po meczu dziękujemy piłkarzom za walkę, a z naszych gardeł leci „czy wygrywasz, czy nie…”. Zaznaczamy że mimo drugiej porażki z rzędu, wciąż wierzymy w nasz zespół. Chwilę później idziemy do autokarów, gdzie lecą kolejne mandaty. W Katowicach jesteśmy ok. 4 rano.
Giszowiec tego dnia zameldował się w 15 osób ze swoją flagą. Warto również zaznaczyć że fanatycy z naszej dzielnicy kolejny raz wygrali ranking wyjazdowy FC i dzielnic.
Relacja kibica GKSu
Obecny sezon dla kibiów GieKSy jest jednym z najbardziej intensywnych wyjazdowo od wielu lat. Pierwszy raz nie wypadł nam żaden ligowy wyjazd – zero zakazów, głupich decyzji wojewodów, nie mieszała się policja i PZPN. Pojawiliśmy się we wszystkich sektorach gości, a dziewiątym – ostatnim w tym roku – był ten umiejscowiony w Suwałkach.
Do Suwałk udaliśmy się autokarami. Podróż na mecz była spokojna i sprawna, jak na ilość kilometrów do przejechania. Zgodnie z tradycją zostaliśmy zatrzymani przez policję na kilkadziesiąt kilometrów przed stadionem i spisani. Trudno nie odnieść wrażenia, że ten rejon Polski tkwi dalej w czasach minionych. Wszystko było zrobione dość sprawnie i z kulturą, ale… było zupełnie zbędne. Smutną ciekawostką jest to, że klub Wigry Suwałki udostępnił policji… naszą listę wyjazdową. Takie działanie jest niezgodne z prawem, ale dobrze pokazuje mentalność ludzi z tamtego rejonu Polski – rządzi tam komendant, a kluby robią to, co im każe policja.
Pod stadionem pojawiliśmy się na około czterdzieści minut przed spotkaniem. Odebraliśmy bilety, których przez trzy tygodnie nie umiał do nas wysłać klub z Suwałk i zaczęliśmy powoli zapełniać sektor gości. Ostatecznie na wyjeździe pojawiło się nas 160, co jest naszym rekordem w tym mieście i lekkim nadkompletem. Szczelnie oflagowaliśmy jeden z najgorzej umiejscowionych sektorów gości w Polsce na szczeblu centralnym (na samym dole wrzucamy widok na boisko jaki mieliśmy z tego miejsca) i prowadziliśmy doping przez całe spotkanie.
Cały czas padał intensywny deszcz, który mocno zniechęcał do kibicowania. Pewnie dlatego miało to wpływ na frekwencje na stadionie. Na sektorach gospodarzy pojawiło się bardzo mało kibiców. Byli u nas kompletnie niesłyszalni, ale po zdjęciach można wnioskować, że mieli wystawiony młyn. Kibice Wigier starali się nam pomóc, jak tylko mogli z dodatkową pulą biletów i za to im dziękujemy.
Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za grę i zapewniliśmy ich, że jesteśmy z nimi. Przy wyjściu z sektora gości doszło do absurdalnej decyzji organizatorów, którzy chcieli nas przetrzymać w sektorze gości. Nie umieli tego uzasadnić, bo stadion wyludnił się w dosłownie 5 minut, ale na szczęście po naszych argumentach i poszarpaniu płotu szybko się zreflektowali i wypuścili nas do autokarów. Podróż powrotna była sprawna, ale i długa. W Katowicach byliśmy chwilę przed godziną 4:00.
Trudno jednoznacznie ocenić wyjazdy do Suwałk. Z jednej strony mamy klub, który tkwi głęboko w czasach minionych i robi wszystko, co każe mu policja (np. udostępnianie listy wyjazdowej, początkowy problem z dopisywaniem dodatkowych osób) i niezbyt mądre decyzje pojedynczych osób (przetrzymanie na sektorze, nieumiejętność wysłania biletów). Z drugiej strony warto jednak wspomnieć o kibicach, którzy mocno zaangażowali się w zwiększenie puli biletów dla nas, a sam klub także potrafi podjąć pozytywne decyzje (np. bilety po 5 złotych w ramach rewanżu za taką samą cenę w Katowicach). Jak to powiedział jeden z kibiców na powrocie: „Suwałki to takie miejsce, do którego ma się sentyment, ale lepiej byłoby z nimi grać jedynie w Pucharze Polski raz na kilka lat”.
Ostatnie dwa wyjazdy w tym roku to był prawdziwy sprawdzian z fanatyzmu. W osiem dni do zaliczenia były dwie dalekie wyprawy do niezbyt atrakcyjnych kibicowsko rywali. Najpierw przyszło nam się pojawić w Bytowie, a w ostatnią sobotę – w Suwałkach. Oba zdaliśmy celująco – ustanowiliśmy nowe rekordy na tych sektorach. Brawa dla wszystkich obecnych i… do zobaczenia na kibicowskim szlaku na wiosnę. Zaczynamy w marcu w Chojnicach!
Źródło: GieKSa.pl
FILM: 19.11.2016 Wigry Suwałki – GKS Katowice DOPING
FILM: 19.11.2016 Wigry Suwałki – GKS Katowice BRAMKI
FILM: 19.11.2016 Wigry Suwałki – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 19.11.2016 Wigry Suwałki – GKS Katowice SKRÓT (2)
Relacja sportowa
Wigry Suwałki: Zoch, Remisz, Augustyniak, Kozak, Kądzior (88. Wroński), Adu, Wichtowski, Bartkowski, Zapolnik, Gąska (64. Radecki), Adamek.
GKS Katowice: M. Abramowicz – Pielorz (63. Prokić), Kamiński, Praznovsky, D. Abramowicz – Duda, Zejdler – Czerwiński, Foszmańczyk, Szołtys (81. Sobków) – Lebedyński.
W meczu rozpoczynającym rundę wiosenną GKS przegrał na wyjeździe z Wigrami Suwałki 2:3. To trzecia porażka wyjazdowa katowiczan w tym sezonie.
Spotkanie w Suwałkach mogło podobać się od początku. GieKSa starała się przejąć inicjatywę i narzucić własny styl gry, a Wigry nie cofały się za wszelką cenę i przeprowadzały groźne kontrataki, zagrażając prostopadłymi podaniami. Było kilka zmian w składzie GKS-u, na boisku zobaczyliśmy Pawła Szołtysa, Sławomira Dudę, Łukasza Pielroza, którzy zastąpili Grzegorza Goncerza, Pawła Mandrysza i Bartłomieja Kalinkowskiego.
Lepszy efekt przyniosła jednak Wigier. Strzał w sytuacji sam na sam Kamila Adamka wybronił jeszcze świetnie w czwartej minucie Mateusz Abramowicz. Jednak przy identycznej próbie Kamila Zapolnika w polu karnym w 22. min. nie miał szans i to gospodarze cieszyli się z prowadzenia.
GieKSa po straconej bramce nie miała zamiaru się poddawać. Już w 23. minucie wyrównanie dał GKS-owi Paweł Szołtys, który strzałem zza pola karnego przy słupku umieścił futbolówkę w siatce. To pierwszy występ w podstawowym składzie młodzieżowca w tym sezonie i od razu zapunktował u trenera Jerzego Brzęczka.
W pierwszej połowie GKS dominował i mógł podwyższyć prowadzenie jeszcze kilkukrotnie. Piłkę stojącemu Łukaszowi Pielorzowi tuż przed bramką wygarnął jednak stoper Wigier. Dogodne sposobności do wyjścia na prowadzenie mieli także Tomasz Foszmańczyk i Alan Czerwiński, lecz im próbom zabrakło precyzji.
Moment dekoncentracji na początku drugiej połowy kosztował GKS stratę drugiej bramki. Precyzyjne podanie na lewą flankę otrzymał Kamil Zapolnik, dograł w pole karne na piąty metr do Damiana Kądziora, a ten nie miał problemów z wykończeniem akcji z najbliższej odległości. GieKSa już od początku zmiany stron musiała gonić wynik. Jakby tego było mało, po kolejnych kontrach było 3:1.
W 61. minucie trzecie trafienie dał ekipie z Suwałk po trójkowej akcji Jakub Bartkowski i spotkanie wydawało się rozstrzygnięte. GKS odpowiedział drugą bramką Mikołaja Lebedyńskiego z najbliższej odległości dopiero w doliczonym czasie gry, jednak nie miało ono już wpływu na zdobycz punktową Trójkolorowych. Wigry były bardziej precyzyjne i skuteczniejsze, a GKS musi poszukać punktów w ostatnim w tym roku meczu przy Bukowej z Chrobrym Głogów 26 listopada o godzinie 17:45.
Źródło: gkskatowice.eu
FILM: 19.11.2016 Wigry Suwałki – GKS Katowice SKRÓT
FOTOGRAFIA: przegladsportowy.pl
Relacja sportowa
GKS Katowice do Suwałk udawał się podrażniony porażką w Bytowie. Katowiczanie stracili pozycję lidera i aby pozytywnie zakończyć ten rok musieli walczyć o zwycięstwo na biegunie zimna. Wigry po serii meczów bez zwycięstwa w końcu ograli tydzień temu Stomil Olsztyn.
Ze względu na pauzy kartkowe oraz kontuzje trener Jerzy Brzęczek miał spory ból głowy. Uraz wyeliminował z gry Piotra Mandrysza, a Damian Garbacik i Bartłomiej Kalinkowski pauzowali za kartki. O ile Kaliego można było zastąpić, to pojawił sie problem z młodzieżowcem. Szkoleniowiec zdecydował się na grę z Pawłem Szołtysem. W związku z tym na środku pojawili się Sławomir Duda z Łukaszem Zejdlerem, a jako rozgrywający Tomasz Foszmańczyk. Do pomocy powędrował Alan Czerwiński, na obronie zagrał Łuaksz Pielorz, a w ataku Mikołaj Lebedyński. Na ławce zasiadł Grzegorz Goncerz.
Od początku mecz był wyrównany, ale szybko to GKS zaczął przejmować inicjatywę. Katowiczanie próbowali atakować zarówno skrzydłami, jak i środkiem, ale brakowało wykończenia. Bliski strzelenia gola był Pielorz, ale z najbliższej odległości nie trafił. Kilka minut później niespodziewanie gospodarze objęli prowadzenie – do prostopadłej piłki doszedł Kamil Zapolnik i będąc sam na sam bez problemu strzelił gola. Długo gospodarze nie cieszyli się z prowadzenia. Na strzał z dystansu – około 25 metrów – zdecydował się Paweł Szołtys i przy krótkim słupku trafił do siatki. Od tej pory GKS dominował i mógł podwyższyć prowadzenie, zwłaszcza po znakomitych okazjach Alana Czerwińskiego oraz Tomasza Foszmańczyka, którzy w bardzo dogodnych sytuacjach strzelali nad poprzeczką. Pierwsza część gry była dobra, z dominacją, ale też czekaliśmy na lepszą skuteczność po przerwie.
Początek drugiej połowy jednak był fatalny. Pierwsza akcja Wigier lewą stroną – obciął się Pielorz, i po dośrodkowaniu po ziemi w pole karne Damian Kądzior nie dał szans Abramowiczowi. Po kilku minutach GKS miał szansę na wyrównanie, ale tym razem strzał Szołtysa świetnie obronił Zoch. GKS stracił animusz. W 61. minucie szybka kontra z przewagą liczebną zakończyła się trzecim golem dla Wigier – błąd na błędzie. GKS Katowice zapomniał jak się gra w piłkę. W 74. minucie fatalną stratę zaliczył Szołtys i rywale wyszli 2 na 1 z naszym obrońcą i tylko cud sprawił, że piłka przeleciała tuż obok słupka. Na domiar złego ósmą żółtą kartkę dostał Mateusz Kamiński i będzie musiał pauzować w meczu z Chrobrym. W 78. minucie dwustuprocentową sytuację miał wprowadzony Andreja Prokić, ale z bliska trafił prosto w bramkarza. W końcówce na boisku byli już także Grzegorz Goncerz i Eryk Sobków. GKS w końcówce próbował, ale te ataki były nieskładne, a Wigry groźnie kontrowały. Na otarcie łez w 93. minucie gola strzelił Mikołaj Lebedyński, ale to już było za późno na odrobienie strat.
Osłabiony kadrowo GKS w pierwszej połowie naprawdę był lepszym zespołem od Wigier, ale jedną bramkę stracił. Po przerwie to była już powtórka z Bytowa, czyli bardzo słaba gra. GKS próbował, ale niewiele wychodziło z przodu. Na domiar złego fatalnie wręcz graliśmy w defensywie, indywidualne błędy zawodników – często „nowych” w pierwszym składzie, doprowadziły do utraty bramek. Ten mecz pokazał jedno – GKS nie ma ławki, a dwunastoma zawodnikami nie da się wywalczyć ekstraklasy. Ci zawodnicy, którzy pojawili się po dłuższej przerwie na boisku nie udźwignęli ciężaru i pokazali wszystko co złe z poprzednich sezonów. Teraz przed nami mecz z Chrobrym Głogów – trzeba go bezwzględnie wygrać, jeśli chcemy mieć „spokojniejszą” zimę. Bo spokojna ona nie będzie – GKS od dwóch kolejek traci wszystkie punkty, rywale zdobywają… Jedni nam odskakują, inni się zbliżają…
Wigry Suwałki – GKS Katowice 3:2
Bramki: Zapolnik (22), Kądzior (47), Bartkowski (61) – Szołtys (23), Lebedyński (90)
Wigry: Zoch – Remisz, Augustyniak (85. Karankiewicz), Kozak, Kądzior (87. Wroński), Adu, Wichtowski, Bartkowski, Zapolnik, Gąska (64. Radecki), Adamek
GKS: M.Abramowicz – Czerwiński, Kamiński, Prażnovsky, D.Abramowicz – Zejdler, Pielorz (63. Prokić), Duda (74. Goncerz), Foszmńczyk, Szołtys (81. Sobków) – Lebedyński.
Ż.kartki: Kądzior, Gąska, Zapolnik – M.Abramowicz, Duda, Kamiński, Sobków
Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk).
Źródło: GieKSa.pl