20.11.2011, niedziela
Relacja GieKSiarza
Mimo że na ten wyjazd Górnik dostał 1500 biletów,a my dostaliśmy z tego 100, to łączna liczba zabrzan tego dnia to 1560, w tym 104 GieKSiarzy + gościnnie 2 fanów Banika. Dosiadamy się do KSG w Katowicach i ruszamy w stronę Krakowa. Po drodze dosiadają się jeszcze mniejsze FC Górnika i GieKSy. Poza nami Górnik wspomaga też ROW i Wisłoka. Pod stadionem meldujemy się niecałą godzinę przed meczem ale wejście przechodzi sprawnie i przed pierwszym gwizdkiem wszyscy co mogli to weszli.
W sektorze gości wisi ok. 11-stu flag m.in. „Będziemy z Tobą aż do śmierci”, Torcida (czekolada), FC Piekary Śl, Ruda Śl, Ruda GŚ, Gliwice, Knurów, Wisłoka, ROW Rybnik i GKS Katowice – Gladiators. Górnik wywiesza jeszcze 2 transparenty do kolegów na przymusowych wakacjach.
Wiślacy na wyjście piłkarzy prezentują oprawę składającą się z transparentu „ Od ponad wieku smok miasta strzeże, u jego boku Wisły rycerze” do tego wielka sektorówka przedstawiająca ziejącego smoka rozdeptującego stadion Cracovii na tle Wawelu. Do tego herb klubu i miasta. Całość była uzupełniona kartoniadą i podświetlona u góry sektora racami. W drugiej połowie wywieszają 11 flag min „Nieobliczalni”, Nowa Huta, Olkusz, Kazimierz, 5, Reymonta oraz Śląska i Lechii (FC Oliwa).
Żabole w drugiej połowie prezentują dwie oprawy. Pierwsza składała się z kartoniady i flagowiska w barwach KSG. Druga składała się z sektorówki szachownicy i flagowiska. Całość dopełniły race.
Zarówno Wisła jak i Górnik z bardzo dobrym dopingiem, nie zabrakło tez wymiany uprzejmości.
W sektorze gości wszyscy Żabole byli ubrani w koszulki i czapki szachownice, Wisłoka w swoje czapki, a my w nasze Trójkolorowe. Pod koniec meczu Górnik strzela bramkę i Wisła przestaje dopingować. My bawimy się wraz z KSG aż do opuszczenia sektora. Z Krakowa wyruszamy ok. 21:00. W Mysłowicach mamy postój z którego korzystamy by pozdrowić osadzonych w areszcie m.in. jednego z kibiców Górnika.
Dzięki za gościnę i do następnego
Relacja Górnika
Wyjazdowe spotkanie Górnika z Wisłą Kraków wzbudza ogromne zainteresowanie w szeregach Torcidy w efekcie czego biletów na ten mecz nie ma już w sprzedaży na blisko tydzień przed datą rozegrania spotkania. Stadion Miejski w Krakowie to kolejny nowy obiekt po Gdańsku, gdzie w tej rundzie mamy okazję zaprezentować się w konkretnej liczbie po raz pierwszy! Na zbiórce wyznaczonej na dworcu zbieramy się około południa. Pociąg specjalny przyjeżdża kwadrans po 12 i po zapakowaniu bardzo wielu elementów oprawy ruszamy w kierunku stolicy Małopolski. W Katowicach dosiadają się zgodowicze z GieKSy, a na trasie dosiadają się jeszcze grupki kibiców z Fan Clubów przez które przejeżdżamy. Po blisko trzygodzinnej jeździe docieramy do Krakowskich Mydlinik, skąd podstawionymi autokarami podjeżdżamy na stadion. W pierwszej kolejności na trybuny wpuszczane są osoby niosące oprawę, których tego dnia jest naprawdę sporo. Po powierzchownej rewizji bez problemu wnosimy wszystkie przygotowane na ten dzień elementy choreografii. Mimo wielu obaw związanych z wpuszczaniem na stadion, odbywa się to sprawnie i każdy przed pierwszym gwizdkiem znajduje się już na sektorze w liczbie 1560 głów (w tym 93 Wisłoka i 97 GieKSa- dzięki za wsparcie!). Tego dnia nasz płot ozdabiają flagi „Torcida”, ”Będziemy z Tobą aż do śmierci”, „KS Wisłoka”, vlepka „ROW RYBNIK” a także fankubowe „Piekary”, „TRSL”, „Gliwice”, „Sekcja Knurów” i „Cieszyn”, debiut zaliczyła mała flaga „Sektor 13″. Warto odnotować, że w kozackim miejscu zawisła również fana GieKSy- „Gladiators”! Tego dnia każdy ubrany jest w dobrze znaną koszulkę-szachownicę, a także czapkę z tym motywem. Kibice z Dębicy wydali swoje własne czapki- szachownice w barwach ich klubu, co również dało fajny efekt!
Od początku spotkania skupiamy się na głośnym dopingu, co biorąc pod uwagę naszą liczbę, daje naprawdę fantastyczny efekt! W tym czasie Wisła prezentuje bardzo efektowną oprawę, na którą składa się sektorówka z wizerunkiem smoka niszczącego stadion lokalnego rywala na tle Wawelu, transparent o treści „Od ponad wieku smok miasta strzeże, u jego boku Wisły rycerze”, a także wielokolorowa kartoniada tworząca tło. Dopełnieniem prezentacji jest odpalenie około 10 rac u góry sektora, a całość daje naprawdę konkretny efekt! W przerwie meczu większość naszych kibiców opuszcza trybunę aby ułatwić grupie Ultras Górnik rozłożenie kartoniady, którą prezentujemy na początku drugiej połowy w asyście blisko tysiąca małych replik machajek z białym krzyżem. Na kolejną oprawę którą prezentujemy tego dnia składają się dwie podłużne sektorówki zrobione na potrzebę tego meczu ze zszytych flag-szachownic, machajki różnych rozmiarów w ogromnej ilości tworzące chaos na całym sektorze i pirotechnika którą odpalamy w liczbie 15 rac i pojedynczych stroboskopów. Efekt jest fantastyczny tym bardziej, że taki widok na polskich stadionach do najczęstszych ostatnio nie należy! Na kilka minut przed końcowym gwizdkiem Zabrzanie strzelają bramkę, a w naszym sektorze wybucha szał radości! Doping przez całe spotkanie stoi na bardzo wysokim poziomie, ale ostatnie minuty to już absolutna dominacja Torcidy! Po końcowym gwizdku wciąż ciężko nam uwierzyć w to, że Górnik pokonał mistrza Polski w trzecim kolejnym meczu z tym zespołem, jednak właśnie dlatego radość jest naprawdę ogromna! Po meczu część zawodników oddaje nam swoje koszulki, za co my ofiarujemy im również koszulki i czapki z tym, że z Torcidy! Po zebraniu wszystkich naszych „zabawek” potrzebnych do oprawy czekamy jeszcze jakieś pół godzinki na wypuszczenie z sektora i busami jesteśmy odstawieni na dworzec. W pociągu spory ścisk, ale nie przeszkadza nam to w prowadzeniu dopingu i wspólnej zabawie. Podczas postoju w Mysłowicach w około 200 kiboli wysypujemy się z pociągu i idziemy pod zakład karny aby pozdrowić jednego z naszych chłopaków który tam przesiaduje (Gori- trzymaj się!). Policja spanikowana, ale nie mieliśmy złych zamiarów. Po kilku pozdrowieniach zawijamy się do pociągu i dalsza podróż mija już bez przeszkód. Wyjazd do Krakowa pokazał jakie jest zapotrzebowanie na konkretne mecze i tworzenie prawdziwej kibicowskiej atmosfery na trybunach. Pierwszy raz od dawna na meczu z naszym udziałem pojawiła się pirotechnika i to po obu stronach. Ten dzień na pewno zostanie zapamiętany z bardzo wielu powodów, a ja sobie i wszystkim mogę życzyć jedynie jak najwięcej takich meczów!
Źródło: zin SK1964 nr 40 (Katowice) kwiecień 2012