16.11.2013, sobota 17:30 – widzów 3300
Relacja GieKSiarza
Tydzień temu w Jaworznie GKS miał okazję przynajmniej na chwilę wskoczyć na pozycję lidera tabeli pierwszej ligi. Ta sztuka się jednak nie udała, bowiem nasz zespół przegrał derbowy pojedynek z Tychami. Dzisiaj jednak szansa na wskoczenie na szczyt pojawiła się ponownie, tym bardziej, że swój mecz przegrał GKS Bełchatów. Do tego niezbędne jednak było m.in. zwycięstwo z Wisłą Płock.
Mecz zapowiadał się jako ten z kategorii o sześć punktów. W przypadku porażki bowiem, płocczanie wyprzedziliby GieKSę, a w odwrotnej sytuacji, to katowiczanie oddaliliby się od rywala na pięć punktów.
Tego dnia na Bukowj zjawiło się niecałe 3500 widzów, z czego większość zasiadła na Blaszoku i mocno dopingowała „trójkolorowych” w zaciętym meczu z „Nafciarzami”.
Kibice Petrochemii zjawili się w dobrej liczbie i oflagowali prawie cały sektor gości. Dopingowali przez 90min, ale byli słyszalni tylko w przerwach dopingu z Blaszoka.
Oflagowanie: FORZA GKS, ŻORSKA GIEKSA, MYSŁOWICE, JURAJSKA GIEKSA, JAWORZNO, SIEMIANOWICE, TRÓJKOLOROWE KATOWICE, PIEROŃSKIE HANYSY, GKS KATOWICE, UG, FAN-CLUB GKS KATOWICE, SK1964, TRÓJKOLOROWA ARMIA, PERSONA NON GRATA oraz na gnieździe HERB.
FILM: 16.11.2013 GKS Katowice – Wisła Płock DOPING
FILM: 16.11.2013 GKS Katowice – Wisła Płock SKRÓT
FILM: 16.11.2013 GKS Katowice – Wisła Płock BRAMKA
Relacja sportowa
GKS Katowice: Budziłek – Pietrzak, Kamiński, Jurkowski, Czerwiński – Duda (77. Figiel), Cholerzyński – Wołkowicz (58. Kowalczyk), Fonfara (85. Goncerz), Wróbel – Pitry.
Wisła Płock: Szczepankiewicz – Stefańczyk, Magdoń, Sielewski, Abramowicz (83. Grudzień), Góralski, Burkhardt (66. Wlazło), Janus, Kaczmarek, Dziedzic, Krzywicki.
W ostatnim meczu rundy jesiennej GKS Katowice pokonał po zaciętym spotkaniu ekipę Wisły Płock 1:0 i został wicemistrzem jesieni I ligi, ustępując miejsca tylko Górnikowi Łęczna. Decydującego gola zdobył Grzegorz Fonfara.
Obie ekipy, jakby świadome stawki dzisiejszego, ostatniego spotkania rundy jesiennej nie kwapiły się do szaleńczych szarż w stronę bramki rywala. Wisła starała się atakować lewą stroną boiska, ale rajdy Pawła Kaczmarka zostawały przecinane przez katowickich, czujnych obrońców. – Chcieliśmy odbudować się po ostatniej przegranej w derbach z GKS-em Tychy. Wyszliśmy na boisko skoncentrowani i chcieliśmy pokazać, że jesteśmy bardzo groźni przed własną publicznością. Cieszy to, że Bukowa jest naszym atutem – przekonywał pomocnik GKS-u Przemysław Pitry.
Katowiczanie próbowali prostopadłych podań i dośrodkowań Tomasza Wróbla na prawym skrzydle, ale zagrozili poważnie beniaminkowi tylko dwa razy w pierwszej części spotkania. Przemysław Pitry już w 10. minucie mógł wyprowadzić GKS na prowadzenie, ale jego strzał z kilku metrów po ziemi obronił bramkarz Daniel Szczepankiewicz. Dobrą okazję miał też Kamil Cholerzyński, ale uderzył z dystansu prosto w bramkarza. To, co nie udało się kolegom, wyszło Grzegorzowi Fonfarze tuż przed przerwą . Wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony Tomasza Wróbla i z najbliższej odległości zdobył gola do szatni głową. – Drużyna GKS-u nie przez przypadek pod wodzą trenera Kazimierza Moskala wygrała u siebie większość spotkań ligowych. Straciliśmy gola w kuriozalnej sytuacji. Gdy opanowaliśmy trudny moment na boisku, nagle po nieporozumieniu dostaliśmy bramkę. Z naszej strony było za mało uskrzydleń gry oraz wygranych pojedynków 1/1, żeby zagrozić gospodarzom – irytował się trener Wisły Płock, Marcin Kaczmarek.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Beniaminek czekał na kontry, gdyż nie chciał się odsłonić. GKS prowadził grę, bombardował co chwilę bramkę rywali. Godny podkreślenia jest jednak fakt, że w porównaniu z ostatnim meczem blok defensywny zagrał na wysokim poziomie, był nie do przejścia i przez to Wisła nie miała klarownych sytuacji do zdobycia gola. Goście próbowali przycisnąć w ostatnich minutach, ale wynik już nie uległ zmianie do końca i tym samym Bukowa nie została zdobyta przez żaden zespół w tej rundzie! – Dla nas są to cenne trzy punkty, bo po raz kolejny potwierdziło się to, że czeka nas trudny pojedynek. Wisła zajmuje wysokie miejsce jak na beniaminka. Mieliśmy dzisiaj dużo słabych punktów i brak skuteczności przyczynił się do tego, że końcówka była bardzo nerwowa. Trzeba się jednak z tego cieszyć, że mamy komplet punktów – podsumował to spotkanie trener GKS-u Kazimierz Moskal.
Dzięki zwycięstwu GKS Katowice wskoczył na drugie miejsce w tabeli i tym samym został wicemistrzem jesieni I ligi. Na pierwszym miejscu pozostał Górnik Łęczna, którzy dzisiaj ograł Stomil u siebie 3:0. Gdyby dzisiaj zakończyły się rozgrywki, awans uzyskaliby gracze Górnika i GieKSy.
To jednak nie koniec emocji. Przed drużyną z Bukowej jeszcze ostatnie starcie w tym roku. Rozegra jedno spotkanie awansem z rundy wiosennej. Sobotnim przeciwnikiem katowiczan będzie Flota Świnoujście (g. 17:00). Jest zatem okazja, żeby jeszcze przegonić Górnika i zimę spędzić na fotelu lidera.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
GKS Katowice – Wisła Płock 1:0
Bramki: Fonfara (42)
GKS: Budziłek – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Wróbel, Duda (77. Figiel), Cholerzyński, Fonfara (85. Goncerz), Wołkowicz (58. Kowalczyk) – Pitry.
Wisła: Szczepankiewicz – Stefańczyk, Magdoń, Sielewski, Abramowicz (83. Grudzień), Góralski, Burkhardt (66. Wlazło), Janus, Kaczmarek, Dziedzic, Krzywicki.
Ż.kartki: Duda, Fonfara – Wlazło, Dziedzic
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)
Tydzień temu w Jaworznie GKS miał okazję przynajmniej na chwilę wskoczyć na pozycję lidera tabeli pierwszej ligi. Ta sztuka się jednak nie udała, bowiem nasz zespół przegrał derbowy pojedynek z Tychami. Dzisiaj jednak szansa na wskoczenie na szczyt pojawiła się ponownie, tym bardziej, że swój mecz przegrał GKS Bełchatów. Do tego niezbędne jednak było m.in. zwycięstwo z Wisłą Płock.
Mecz zapowiadał się jako ten z kategorii o sześć punktów. W przypadku porażki bowiem, płocczanie wyprzedziliby GieKSę, a w odwrotnej sytuacji, to katowiczanie oddaliliby się od rywala na pięć punktów.
W porównaniu z meczem w Jaworznie trener Kazimierz Moskal dokonał kilku zmian. Na skrzydle ujrzeliśmy Tomasza Wróbla (nie zagrał Bartłomiej Chwalibogowski), natomiast w ataku zamiast Grzegorza Goncerza wystąpił Przemysław Pitry, choć miejsce w jedenastce zamiast Gonza zajął Duda, który jednak wystąpił na pozycji defensywnego pomocnika.
Początek meczu należał do GKS. Najpierw szarżował prawą stroną właśnie Duda, ale jego strzał został zablokowany.Potem dwukrotnie z ostrego kąta uderzał Pitry, ale dobrymi interwencjami popisywał się bramkarz gości Szczepankiewicz. Wkrótce rywale uspokoili grę i momentami to oni dłużej utrzymywali się przy piłce. Aktywny był Marcin Krzywicki, który raz po raz próbował przedrzeć się w nasze pole karne. Nie bez pracy pozostawał Łukasz Budziłek, który musiał interweniować właśnie po strzale Krzywickiego, a także dośrodkowaniu/uderzeniu Pawła Kaczmarka. Nasi obrońcy nie ustrzegli się błędów i kilkukrotnie bramka GKS była zagrożona. GKS oddał dość wyraźnie inicjatywę i nie zanosiło się na to, co zdarzyło się w końcówce pierwszej połowy. Bardzo dobrze do strzału złożył się Krzysztof Wołkowicz, jego mocne uderzenie sparował Szczepankiewicz, ale do futbolówki dopadł Wróbel, który idealnie na długi słupek dośrodkował do Grzegorza Fonfary, a ten uderzeniem w krótki róg dał prowadzenie katowiczanom. GKS jeszcze spróbował zaatakować, ale na koniec sam mógł stracić bramkę. Zbyt lekko do Budziłka podawał klatką piłkę Pietrzak, a czujny rywal prawie to wykorzystał. Na szczęście czujny był również Budziłek.
Na początku drugiej połowy świetny rajd przeprowadził Wróbel, na koniec wypuszczając Czerwińskiego, a ten uderzył mocno w boczną siatkę. GKS grał już nieco lepiej niż przed przerwą, w jednej sytuacji sam na sam wyszedł Pitry, ale był na spalonym. Efektowną bramkę mógł natomiast strzelić Fonfara, który po długim podaniu próbował lobować golkipera z powietrza i niewiele mu zabrakło. W ostatnim kwadransie Wisła poszła do przodu i przez to GKS miał więcej sytuacji niż przez cały mecz wcześniej. Sytuacje miał Wróbel, najpierw źle lobował, a potem mając wiele miejsca w polu karnym przestrzelił w długi róg. Najładniejsza jednak była akcja, po której piętką zagrał do Pitrego Wróbel, ale nasz napastnik z linii pola karnego minimalnie chybił. W drugiej połowie na boisku pojawił się Arkadiusz Kowalczyk i grając na lewej stronie… wiele akcji zepsuł. GKS wyprowadzał bardzo dobre kontry, ale widać, że jego stroną jest prawa (tak jak w przypadku Wołka lewa) i wystawianie go na tej flance nie przyniosło korzyści zespołowi. Obawialiśmy się, że niewykorzystane sytuacje się zemszczą i pod koniec kotłowało się pod naszą bramką – w ostatniej minucie omal sam na sam nie wyszedł rywal, ale świetnie sprzed nosa wygarnął mu piłkę Czerwiński. Wygrana stała się faktem.
GKS zwyciężył więc ostatnie spotkanie rundy jesiennej 1:0 i na półmetku sezonu przeskoczył GKS Bełchatów! Liderem jednak nie został, bo swój mecz wygrał Górnik Łęczna, ale katowiczanie tracą zaledwie jeden punkt do łęcznian. Bilans przy Bukowej to osiem zwycięstw i jeden remis. Cały czas widać mankamenty w grze, ale GieKSa regularnie punktuje i to za trzy! Oby tylko pokonać Flotę i mieć spokojną zimę!
Źródło: GieKSa.pl