27.03.1993, sobota 14:00 – widzów 5250 – 8000
Po meczu, na powrocie katowiczanie w sile 22 osób wracali część drogi wspólnie z kibicami Polonii Bydgoszcz (25 osób), którzy udali się do Rybnika na mecz żużlowy z ROW-em. Mimo to bez zadym.
Źródło: zin SIDERS 1994 nr 1
Relacja Bydgoszczan
Z Katowic 18 fanów. Jeden z nich traci buty, a drugi flejersa. Zawiszacy zerwali Gieksie 2 flagi.
Źródło: zin ULTRASI 1994 nr 3
FILM: 27.03.1993 Zawisza Bydgoszcz – GKS Katowice
Relacja sportowa
Zawisza Bydgoszcz: Matuszewski – Rzepa, Wesołowski, Szuflita, Bekieros (67. Malagowski), Szulc, Pasieka, Wódkiewicz (46. Stefański), Durda, Kot, Arndt
Trener: Ryszard Urbanek
GKS Katowice: Jojko – Ledwoń, Maciejewski, Borawski, Grzesik, Strojek, Piotr Świerczewski, Marek Świerczewski, Szuster, Wolny (46. Rewiszwili), Janoszka
Trener: Adolf Blutsch
Bramki: Szulc (56) -
Sędzia: Urbańczyk (Kraków)
Ż. kartki: Szulc -
Pierwsza połowa spotkania była nieciekawa, upłynęła na wzajemnym badaniu. Katowiczanie, którzy przyjechali bez swego kapitana Romana Szewczyka, starali się długo utrzymywać piłkę i czyhać na ewentualny błąd bydgoszczan. Dla odmiany piłkarze Zawiszy ani myśleli forsować tempa, inna sprawa, że podopieczni Ryszarda Urbanka czuli respekt wobec utytułowanej drużyny z Katowic. W tej sytuacji najmniej korzyści z takiej gry mieli widzowie, oczekujący przed meczem dobrego widowiska. W 20 minucie spotkanie toczyło się więc głównie w środku pola. Było wiele walki, ale nic z tego nie wynikało dla obu zespołów. Dopiero w 24 minucie Arndt zdecydował się na uderzenie z dystansu, niestety, bardzo niecelne. W rewanżu czujność Matuszewskiego sprawdził Ledwoń. W 33 minucie bydgoszczanie przeprowadzili bardzo składną akcję. Kot dostrzegł nadbiegającego Durdę, który silnym strzałem z powietrza sprawił Jojce wiele problemów. Po zmianie stron gospodarze natarli na rywali z większym animuszem, a ożywienie do ich gry wprowadził przede wszystkim Stefański. Gospodarze atakowali w sposób urozmaicony. Z lewej strony za sprawą odmienionego Durdy i z prawej, gdzie swój swój pierwszoligowy debiut przeżywał Bekieros. To właśnie po jego zagraniu w 49 minucie Arndt o centymetry – w dogodnej sytuacji – rozminął się z piłką.
W 56 minucie gospodarze przeprowadzili akcję, która jak się potem okazało rozstrzygnęła o losach meczu. Kot z lewej strony w sposób nieszablonowy dośrodkował na pole karne, do górnej piłki wyskoczył Arndt, odegrał ją do nie pilnowanego Szulca, który z najbliższej odległości strzelił do siatki. GKS rzucił się do ataku, jednak akcje katowiczan inicjowane głównie przez Maciejewskiego były czytelne, a próby strzałów z dystansu ze strony Szustera, Borawskiego i Piotra Świerczewskiego mijały światło bramki. Raz tylko, a było to 7 minut przed zakończeniem meczu, uderzył kąśliwie ze stojącej piłki Janoszka, lecz zasłoniętego Matuszewsiego wyręczył Durda. Wcześniej Zawisza mógł przypieczętować zasłużony sukces, jednak po dynamicznej akcji lewą stroną Malagowskiego, Arndt z terzech metrów posłał piłkę w boczną siatkę. Trener Adolf Blutsch powiedział po meczu, że od 55 minuty jego zawodnicy zapomnieli grać w piłkę, zachowywalli się tak, jakby zapragnęli poobiedniej drzemki.
„SPORT” autor: Tomasz Malinowski
Źródło: gkskatowice.eu