Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
23.08.2025, sobota 20:15 – widzów 28 236
Relacja GieKSiarza
Mecz przyjaźni w Zabrzu, to zawsze spotkanie działające samoistnie mobilizująco. To też w ostatnich, latach jedyna okazja, by wraz z GieKSiarzami na meczu wyjazdowym, mogły zasiąść ich rodziny, a zwłaszcza drugie połówki. Nic więc dziwnego, że mimo ogromnej puli biletów, jaką przekazali nam nasi zabrzańscy bracia, nie wszyscy chętni mogli się cieszyć z obecności tego dnia przy Roosevelta. Na takich meczach różne grupy i fan cluby notują rekordowe liczby, co sprzyja organizacji lokalnych zbiórek i wspólnych przemarszów. W ten sposób ten dzień rozpoczęli kibice m.in. w Żorach, Libiążu, Imielinie, Jaworznie, Morgach, Wesołej, Koszutce, Wełnowcu, Centrum, Rudzie Śląskiej oraz na Giszowcu, gdzie przy głośnych śpiewach pomalowano dymem niebo na żółto-zielono-czarno. Nie zabrakło też zgodowych inicjatyw, jak wspólny trening GieKSiarzy z Piotrowic z Żabolami z Poremby.
Jednak kumulacją wszystkich kibicowskich przedsięwzięć był Śląski Klasyk. Pod zabrzańską Arenę, gdzie przygotowano masę atrakcji dla kibiców, każdy docierał we własnym gronie, zazwyczaj na długo przed pierwszym gwizdkiem. Tak samo obie grupy wzajemnie zaczęły się pozdrawiać w miarę wypełniania się trybun, które ostatecznie zwizytował komplet publiczności – 28 236 widzów. Jest to nowy rekord stadionu imienia Ernesta Pohla, który od tego sezonu dorobił się ostatniej trybuny. Zabrzanie czekali na to ponad 9 lat i choć nie dokończono jeszcze strefy z lożami VIP, to w końcu się mogą cieszyć ze wszystkich trybun. Piękny był widok, kiedy cały stadion uniósł szale, by obie grupy na rozpoczęcie odśpiewały swoje hymny. Chwilę później oko cieszyła już oprawa Torcidy, która rozciągnęła swoją klasyczna sektorówke w kształcie koszulki młynówki szachownicy, w towarzystwie stroboskopów i chorągwi, którymi wymachiwano u dołu trybuny.
Gdy nadeszła 9. minuta, cały stadion uczcił legendę GieKSy śp. Jasia Furtoka, którego imię niosło się daleko poza sektory zajmowane przez GieKSiarzy. W sumie otrzymaliśmy 4300 biletów i w tyle osób się pojawiliśmy. Z nami Banik Ostrava (13) i JKS Jarosław (17) – dzięki! W większości ubrani byliśmy na żółto, a ogrodzenia przyozdobiliśmy 25 flagami. Przez cały mecz prowadziliśmy dobry doping, kilkukrotnie prezentując ścianę szali. Wielokrotnie prowadziliśmy wspólne śpiewy razem z Górnikiem. W drugiej połowie prezentujemy flagowisko podświetlone czerwonymi racami, co przerwało mecz z powodu zadymienia.
Chwilę wcześniej odpalili także zabrzanie, prezentując race w barwach obu klubów w dwóch rzędach. Na balkonie odpalono żółte i zielone świecidełka, a na dole białe, niebieskie i czerwone. Kibice KSG odnieśli się także do głośnych wydarzeń z meczów Ligi Konferencji pomiędzy Rakowem i izraelskim Maccabi wywieszając płótno „NASI PRZODKOWIE GINĘLI, BY ŻYDÓW RATOWAĆ, ZACZYNAMY TEGO ŻAŁOWAĆ”. Trudno się nie zgodzić z naszymi braćmi, tym bardziej że UEFA, jak i światowa polityka prezentuje podwójne standardy, gdzie Medaliki ukarano za prawdę na transparencie mówiącym „IZRAEL MORDUJE A ŚWIAT MILCZY”, a Żydów za obraźliwe gesty i kłamstwa hasła już nie.
Wracając jednak do meczu, to przeżyliśmy istne déjà vu z ubiegłego roku, czyli 3:0 dla Górnika. Kompromitacja naszej drużyny, czego obrazem śniącym się nam jeszcze długo będzie samobójczy gol, strzelony spoza pola karnego.
Pozostało nam tylko głośno pogratulować naszym zgodowiczom, a piłkarzom dodać mimo wszystko otuchy „czy wygrywasz, czy nie…” niosło się na koniec z naszych sektorów.
Oflagowanie: LĘDZINY, BANDITEN, WŁADCY MYSŁOWIC (duża), GzG’05, BBZ-ZAWODZIE, WITOSA, LIGOTA, TAUZEN, PERSONA NON GRATA (duża), GÓRNICZY KLUB SPORTOWY, TRZEBINIA, JAWORZNO, MAŁOPOLSKA, BBG-BOGUCICE, ONE NINE SIX FOUR, POZDRAWIAMY NIEOBECNYCH GIEKSIARZY-PNG PDW, PIOTROWICE, SIEMIANOWICE ŚLĄSKIE, ŻORSKA GIEKSA (mała), HANYSOWO, KSGKS, JKS-GOOD NIGHT LEFT SIDE, GKS KATOWICE, SILESIAN FAMILY oraz chorągiew FURTOK #9.
Giszowiec zameldował się w Zabrzu w minimum 254 osoby. Przed meczem organizujemy zbiórkę, na której pojawia się większość osób od nas. Odwiedzają nas także zasłużeni piłkarze GieKSy mieszkający na Giszowcu: Czesław Mika i Jerzy Wijas. Na zbiórce odpaliliśmy pirotechnikę w dwóch turach, w towarzystwie sektorówki i transparentu, głośno dając znać mieszkańcom Giszowca, kto tego dnia gra swój mecz. Przy okazji debiutują tego dnia nowe dwustronne szale „GIEKSA Z GISZA / GISZ\G/OWIEC”, których wydaliśmy 140 sztuk.
FOTOGALERIA: GieKSa.pl
FOTOGALERIA: gkskatowice.eu
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (2)
FILM: 23.08.2025 Górnik Zabrze – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 23.08.2025 Górnik Zabrze – GKS Katowice KONFERENCJA
FILM: 23.08.2025 Górnik Zabrze – GKS Katowice KULISY
FILM: 23.08.2025 Górnik Zabrze – GKS Katowice KULISY (2)
Relacja sportowa
Górnik: Marcel Łubik – Matúš Kmeť (70, Kryspin Szcześniak), Rafał Janicki, Josema (76, Maksymilian Pingot), Erik Janža – Ousmane Sow (69, Natan Dzięgielewski), Jarosław Kubicki, Patrik Hellebrand, Lukáš Ambros (70, Lukas Podolski), Taofeek Ismaheel (76, Kamil Lukoszek) – Sondre Liseth.
Trener: Michal Gašparík (Słowacja)
GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski, Lukas Klemenz, Arkadiusz Jędrych, Märten Kuusk, Borja Galán (70, Konrad Gruszkowski) – Adrian Błąd (70, Jakub Łukowski), Mateusz Kowalczyk, Kacper Łukasiak (61, Jesse Bosch), Bartosz Nowak (78, Marcel Wędrychowski) – Adam Zreľák (61, Aleksander Buksa).
Trener: Rafał Górak
Bramki: Patrik Hellebrand (40), Sondre Liseth (53), Märten Kuusk (64) samobój –
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Ż. kartki: – Bartosz Nowak (26)
W atmosferze wielkiego piłkarskiego święta GieKSa przystąpiła do rywalizacji w Zabrzu z Górnikiem. 65. w historii Śląski Klasyk od dawna budził wielkie zainteresowanie i – zgodnie z planem – przyciągnął na trybuny wielkie tłumy, w tym potężną grupę fanów z Katowic. Na trybunach była przyjaźń, ale na boisku być jej nie mogło. Katowiczanie koniecznie chcieli potwierdzić dobrą dyspozycję ze spotkania ostatniej kolejki, gdy pewnie ograli Arkę. Tyle, że Górnik pokazał się z równie dobrej strony. To wszystko zapowiadało świetny piłkarski spektakl.
GKS tym razem rozpoczął mecz bez Alana Czerwińskiego w składzie, którego wyeliminowała kontuzja. Zastąpił do Lukas Klemenz, który był przecież jednym z bohaterów meczu z Arką. Od pierwszego gwizdka arbitra Szymona Marciniaka widać było, że oba zespoły chcą grać ofensywie i walczyć o wygraną. Im dłużej trwało jednak spotkanie, tym rosła optyczna przewaga Górnika. GKS starał się cierpliwie rozgrywać piłkę, ale dochodził najwyżej pod pole karne rywali. Za to gospodarze groźnie atakowali skrzydłami i w efekcie Dawid Kudła miał sporo pracy. Nasz bramkarz spisywał się bardzo pewnie, ale wobec precyzyjnego uderzenia przy słupku Patrika Hellebranda z 40 min. spotkania był jednak bezradny.
GieKSa miała pełne prawo wierzyć w to, że w drugiej połowie jest w stanie odwrócić losy spotkania. Tyle, że tę część meczu rozpoczęła bardzo nerwowo. W efekcie niedługo po wznowieniu gry Sondre Liseth uprzedził naszych obrońców i strzałem głową pokonał z bliski Kudłę. Trener Rafał Górak postanowił w tym momencie sięgnąć po rezerwowych, a szansę debiutu otrzymał Jesse Bosch. Wkrótce przydarzył nam się jednak kolejny poważny błąd, bo Marten Kuusk skierował piłkę do własnej bramki. Wysokie prowadzenie gospodarzy w praktyce przesądzało już o ich wygranej. GieKSa nie była w żaden sposób zagrozić bramce Górnika. Za to zabrzanie nie tylko solidnie się bronili, ale i do końca ambitnie dążyli do kolejnych bramkowych zdobyczy. W efekcie dość pewnie wygrali w Klasyku.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji. W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela. Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia. Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie. Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.
Źródło: GieKSa.pl