RKS Motor Lublin 2-5 GKS Katowice

17.10.2025, piątek 18:00 – widzów 9883

Relacja GieKSiarza

Lublin to dla nas trzeci z rzędu wyjazd w piątek, a półmetek tego co nam szykuje terminarz w dni robocze. Zgroza dla kibiców na etacie, tym bardziej jesienią gdzie już często możliwości urlopowe są wyczerpane. Jednak jak to mawiają, fanatyk zawsze znajdzie sposób. Tych jak widać na GieKSie nie brakuje, bo kwadrans po 11:00, na wschód drogami asfaltowymi wyruszyło 477 fanatyków GieKSy, w tym Banik (1), Górnik (4) i JKS (2) – dzięki! Na kolejowe eskapady musimy poczekać, gdyż remonty na katowickich dworcach PKP wyłączyły opcję pociągową.
Sześciogodzinna droga autostradami A4 i Via Carpatia w towarzystwie tych, co zawsze, minęła bez niespodzianek. Wjeżdżając do Lublina, widzimy miejscowych kibiców zmierzających na stadion lubelskiej stolicy. Wejście jak zawsze tam, sprawne i bez kłopotów. Na wyposażeniu mamy 6 flag na płot i 4 chorągwie, w tym dwie dzielnicowe, należące do fanatyków, którzy najlepiej się zmobilizowali na ten wyjazd — Załęże, Bogucice — szacunek i oby tak dalej!
Prawie wszyscy jesteśmy ubrani na żółto, pokazując lokalnym fanom, jak to powinno wyglądać, bo przecież Motorowcy preferują tę samą barwę w swoim dress code.
Przed meczem chwilą ciszy cały stadion uczcił zmarłego kibica Motoru (śp. Tomek „Ciemi”). Następnie jedziemy z dobrym dopingiem, tylko raz kierując nasz wokal w stronę napinającego się RKS-u. Było to spowodowane tym że ich piszczenie nie dochodziło naszych uszy praktycznie wcale, a przecież sektory „H”, były konkretnie nabite. Z tonu trochę zeszliśmy gdy po szybko zdobytych dwóch golach, również dwa straciliśmy w krótkim odstępie czasu, a to wszystko jeszcze w pierwszej połowie.
W drugiej części jednak już pełne zaangażowanie, a nasi zawodnicy, dobijają bezlitośnie grającą w dziesięciu drużynę Motoru. Po piątym trafieniu GieKSy, mimo zimna, dopingujemy na gołe klaty, co tylko obrazuje, jaka atmosfera panowała w naszym sektorze. Rycerze koziego grodu, zafascynowani powiewającymi na kiju naszymi flagami, po przerwie wyciągnęli swoje, urozmaicając w ten sposób swą prezentację, w ten deszczowy wieczór.
Po meczu fetujemy trochę z drużyną pod naszym sektorem, gdzie rozciągnięto transparent „MISJA KORONA”, by zmobilizować jak najwięcej osób na następny mecz domowy. Następnie tradycyjne odczekanie na otwarcie bram, by miejscowi mogli się rozejść do domów i mogliśmy ruszyć w drogę powrotną. Na trasie korzystając z okazji, robimy postój w Domostawie, gdzie stoi pomnik autorstwa śp. Andrzeja Pityńskiego „Rzeź Wołyńska”, który stał się symbolem narodowej walki o pamięć o ofiarach ukraińskich zbrodni i ludobójstwa na Kresach Wschodnich. Oddaliśmy w tym miejscu hołd pomordowanym Polakom, którzy mimo upływu tak wielu lat nie doczekali się pogrzebu, składając wieniec i odpalając race na tle naszej narodowej flagi, przy głośnym odśpiewaniu „Jeszcze Polska nie zginęła…!”.
W Katowicach meldujemy się o 2:00 w nocy. Do następnego!

Oflagowanie: GKS KATOWICE, POZDRAWIAMY NIEOBECNYCH GIEKSIARZY, PNG PDW, POLSKA GÓRNY ŚLĄSK – KATOWICE (narodowa, duża), PERSONA NON GRATA (mała), ONE NINE SIX FOUR, WYJAZDOWI KONESERZY, oraz chorągwie FURTOK #9, GÓRNY ŚLĄSK HERB, ZAŁĘŻE, BBG-BOGUCICE.

 

Giszowiec obecny w Lublinie w 31 głów.

FOTOGALERIA: GieKSa.pl
FOTOGALERIA: GieKSa.pl (2)
FOTOGALERIA: GieKSa.pl (3)
FOTOGALERIA: gkskatowice.eu
FILM: 17.10.2025 Motor Lublin – GKS Katowice KONFERENCJA
FILM: 17.10.2025 Motor Lublin – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 17.10.2025 Motor Lublin – GKS Katowice DOPING

Relacja sportowa

Motor: Ivan Brkić – Paweł Stolarski (73, Filip Wójcik), Marek Bartoš, Arkadiusz Najemski, Krystian Palacz (64, Filip Luberecki) – Michał Król, Jakub Łabojko, Bartosz Wolski (73, Sergi Samper), Mathieu Scalet (84, Kacper Karasek), Bradly van Hoeven (64, Fábio Ronaldo) – Karol Czubak.
Trener: Mateusz Stolarski

GKS Katowice: Rafał Strączek – Marcin Wasielewski, Alan Czerwiński (45, Märten Kuusk), Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz, Borja Galán – Eman Markovic (64, Adrian Błąd), Mateusz Kowalczyk, Jesse Bosch (46, Sebastian Milewski), Bartosz Nowak (84, Marcel Wędrychowski) – Adam Zreľák (64, Ilja Szkurin).
Trener: Rafał Górak

Bramki: Karol Czubak (35), Karol Czubak (38) – Borja Galán (9), Arkadiusz Najemski (21) samobój, Adam Zreľák (47), Ilja Szkurin (73), Ilja Szkurin (82)
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Żółte kartki: Jakub Łabojko (14) – Jesse Bosch (45+2), Ilja Szkurin (75), Marcin Wasielewski (87).
Czerwona kartka: Jakub Łabojko (45. minuta, za drugą żółtą) –

GKS Katowice wrócił do gry po drugiej w tym sezonie przerwie reprezentacyjnej. W ramach 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy, zmierzyliśmy się na wyjeździe z Motorem Lublin. Do pierwszej jedenastki wrócił Adam Zrel’ák, który uporał się z drobnym urazem kostki. Pierwsza połowa obfitowała w emocje, którymi moglibyśmy obdzielić cały mecz. Zaczęło się dobrze dla GKS-u. W 9. minucie Borja Galan wykorzystał bardzo dobre podanie Alana Czerwińskiego i pewnym strzałem głową dał katowiczanom prowadzenie. W 21. minucie było już 2:0. GKS miał przewagę i gdy piłka trafiła w pole karne do Adama Zrel’aka, ten uderzył tak, że pomylił się Arkadiusz Najemski i wpakował piłkę do własnej bramki.

Od tego momentu to gospodarze wzięli się do pracy, wyraźnie podrażnieni źle układającym się dla nich meczem. Po kilku minutach mocnego nacisku na bramkę GieKSy, w 34. minucie Bartosz Wolski przekierował piłkę po groźnej wrzutce z rzutu rożnego i zmniejszył stratę swojego zespołu. Cztery minuty później było 2:2. Tym razem dobrze w polu karnym odnalazł się Karol Czubak, który strzałem głową pokonał Rafała Strączka i doprowadził do remisu. Spotkanie zaczęło się od początku. W 45. minucie po mocnym wejściu w nogi Zrel’áka, drugą żółtą kartkę zobaczył Jakub Łabojko. To oznaczało, że Motor całą drugą połowę rozegrał jednego mniej.

Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy, boisko z powodu urazu musiał opuścić Alan Czerwiński. W jego miejsce zameldował się Märten Kuusk. Na start drugiej części Jesse Boscha zastąpił z kolei Sebastian Milewski. Drugą połowę rozpoczęliśmy znakomicie, bo od gola Zrel’áka, który przywrócił GieKSę na prowadzenie. W 51. minucie znów zagotowało się w naszej szesnastce. Piłka po próbie z bliska przeleciała centymetry obok słupka. W 73. minucie Ilya Shkuryn wykorzystał podanie Bartosza Nowaka i dziubnął piłkę w polu karnym dając katowiczanom kolejne w tym meczu dwubramkowe prowadzenie. W 82. minucie Ilya wykończył kolejną akcjęw polu karnym i na koncie GKS-u było już pięć bramek. Wynik już nie uległ zmianie, ważne wyjazdowe zwycięstwo GKS-u!

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

Po dwutygodniowej przerwie wróciliśmy na ligowe boiska. W piątkowym starciu w Lublinie mierzyli się starzy znajomi, czyli miejscowy Motor i GKS Katowice. Spotkanie miało gigantyczne znaczenie dla układu tabeli. Motor próbował doskoczyć do jej środka, katowiczanie natomiast myśleli o wydostaniu się ze strefy spadkowej. Trener GieKSy Rafał Górak dokonał zaledwie jednej zmiany w porównaniu z meczem z Lechem Poznań. W ataku Ilję Szkurina zastąpił wracający po kontuzji Adam Zrelak. W pierwszym składzie wystąpił także jeden z bohaterów kadry U-21 z meczów z Czarnogórą i Szwecją – Mateusz Kowalczyk. Szkoleniowiec Motoru Mateusz Stolarski dokonał więcej roszad. W jedenastce pojawili się Arkadiusz Najemski, Krystian Palacz, Mathieu Scalet, Michał Król i Karol Czubak. GKS już od pierwszej minuty przypuścił atak. Marković pognał prawą stroną i próbował dośrodkować, ale Zrelaka uprzedził Brkić łapiąc piłkę. W 9. minucie mieliśmy już prowadzenie GKS. Kowalczyk wyprzedził w polu karnym przeciwnika i wycofał do Wasielewskiego, a ten do Czerwińskiego. Alan zacentrował idealnie w pole karne, a nadbiegający Galan jeszcze lepiej wykończył akcję, pięknym strzałem głową pokonując bramkarza gospodarzy. Katowiczanie nie zwalniali tempa i grali jak szaleni. Mocny pressing opłacił się w 21. minucie. Wybitą na środek boiska piłkę przejął Galan, podał do Nowaka, który wypatrzył świetnie ustawionego Zrelaka. Słowak zabrał się z piłką, a ratujący wślizgiem sytuację Najemski tak niefortunnie trącił piłkę ręką, że ta wpadła do bramki. Po tym golu to gospodarze przejęli inicjatywę. W 32. minucie gospodarze byli blisko kontaktowej bramki, gdy po dośrodkowaniu Scaleta głową uderzał Czubak, ale fenomenalnie obronił ten strzał Strączek. W 34. minucie po rzucie rożnym Motoru do piłki w polu bramkowym wyskoczył Czubak. Wydawało się, że zawodnik faulował naszego bramkarza, jednak sędzia nie uznał tego za przewinienie i piłka po uderzeniu Wolskiego, po pięściach naszego bramkarza i (może?) głowie Czuabaka, wpadła do siatki. Cztery minuty później był już remis. Dośrodkowanie z prawej strony Motoru strzałem głową zakończył Czubak i piłka – znów po rękawicy golkipera – wpadła do siatki. To na co tak sumiennie od początku pracowali katowiczanie, zostało roztrwonione w cztery minuty. W końcówce na boisku zrobiło się ostro. Kontuzję odniósł Czerwiński, za którego na boisku pojawił się Kuusk. W doliczonym czasie gry Łabojko sfaulował Zrelaka, a że zawodnik gospodarzy miał już na koncie żółtą kartkę, sędzia pokazał mu drugie upomnienie i czerwony kartonik. Na przerwę GKS schodził z remisem, ale w przewadze liczebnej. Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia katowiczan. Po krótko rozegranym rzucie rożnym pograli Galan z Nowakiem, ten ostatni zacentrował już w polu karnym – idealnie na nogę Zrelaka, który plasowanym strzałem posłał piłkę do siatki. Mecz się wyrównał, GieKSa nie oddała tak inicjatywy, jak po golu na 2:0, ale też grała w jedenastu przeciw dziesięciu. W 63. minucie kapitalnie Markovića wypuszczał Nowak, ale Brkić zdołał wyprzedzić naszego pomocnika. GieKSa dominowała, Motor co jakiś czas próbował się odgryzać. W 68. minucie wprowadzony Błąd mają idealną okazję do wyprowadzenia Szkurina sam na sam… wywrócił się. Chwilę później bardzo niecelnie uderzał Milewski. W 73. minucie Nowak znów miał błysk geniuszu i fenomenalnie podał do Szkurina, a Białorusin dziubnął piłkę i zdobył swojego pierwszego w lidze, a drugiego w ogóle gola dla GKS. Pięć minut później mogliśmy mieć powtórkę – Nowak podał do Ilji, ale tym razem ten po zwodzie strzelił bardzo niecelnie. W 82. minucie bardzo dobrze pod pole karne podprowadził piłkę Milewski, podał w pole karne do Szkurina, a zawodnik płaskim strzałem strzelił drugą bramkę. Cztery minuty później zawodnik miał szansę na hat tricka, gdy Wędrychowski wyprowadził go sam na sam, uderzył jednak obok bramki. Dziwny był to mecz. GKS zagrał od początku jakby się najadł… nie wiadomo czego. Strzelił dwa gole i… zapomniał grać w piłkę. Motor doprowadził do wyrównania. Wydawało się, że straciliśmy w tym meczu wszystko, na czele z morale. Szansę dała nam czerwona kartka Łabojki i ten „prezent” katowiczanie wykorzystali wybitnie. W drugiej połowie to oni rządzili na boisku i strzelili kilka bramek, mając szansę na jeszcze więcej. Uratowali tym samym to spotkanie, ale zrobili to w kapitalnym stylu. Tym samym GKS wygrał pierwszy mecz na wyjeździe i doskoczył do Motoru w tabeli. To było potrzebne dosłownie jak tlen.

Źródło: GieKSa.pl