Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
07.12.2025, niedziela 17:30 – widzów 5378
Relacja GieKSiarza
Na ostatni wyjazd w tym roku, przyszło nam jechać tuż po Mikołajkach do Częstochowy, gdzie jest najmniejsza klatka w aktualnej ekstraklasie. Wiadome więc było, że bilety rozejdą się w kuluarach. W drogę wyruszyliśmy autokarami o 15:20 i po godzinie z hakiem zameldowaliśmy się na Limanowskiego, w nadkomplecie. Było nas dokładnie 356 głów, w tym Górnik (2) i JKS (1) – dzięki! Na wejściu, mimo obwąchującego czworonoga, cały nas inwentarz wchodzi. Wszyscy meldują się w sektorze na czas, oprócz jednego kolegi – CHWDP. Na wyposażeniu mieliśmy transparent i 7 flag, w tym chorągiew śp. Jasia. W pierwszej połowie w górnej, centralnej części naszego sektora, powiesiliśmy flagę przypominającą o pacyfikacji KWK Wujek, co ma związek z 44. rocznicą tych wydarzeń.
Ogrodzenie ozdobiliśmy lampkami choinkowymi po całej długości i wraz z rozpoczęciem meczu ruszamy z głośnym wsparciem. Sporo osób od nas ubrana była w czapki Mikołaja, a nas młynowy prowadził doping ubrany w cały jego strój, w kolorze pierwszej z trzech świętych barw. W pierwszej połowie, z inicjatywy GzG prezentujemy też baloniadę, tworząc na przemian żółte i zielone strefy. Śpiewaliśmy przy tym „GieKSa gol!” w rytm „Jingle Bells”.
W drugiej części zaś wieszamy transparent „Wesołych Świąt”, który ostatecznie po meczu, ląduje na murawie w rękach naszych piłkarzy. Dziękujemy sobie przy tym za miniony rok i głośno śpiewamy treść z płótna. Resztę czasu, zanim nas wypuszczono, umilamy sobie grzańcem, który był w ofercie miejscowego cateringu. W drogę powrotną ruszamy o 20:00 i po 1,5 godzinie jesteśmy na miejscu.
Co do Medalików, to niemal wypełnili stadion. Podczas meczu w młynie powiewało kilka machajek, a na gnieździe wywiesili wizerunek bohatera ziemi częstochowskiej. Śp. por. Jan Podsiadły „Jacek” – był żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału Władysława Kołacińskiego „Żbika”. Walczył z niemieckim i sowieckim okupantem, więziony w ubeckich katowniach, nigdy nie wydał nikogo! Do końca pozostał aktywny, utrzymując kontakty z młodzieżą narodową oraz kibicami Rakowa, z którymi wspólnie jeździł na uroczystości patriotyczne czy upamiętniające bitwy m.in. w Olesznie. Wielki Polak, Patriota, Katolik — tak go wspominają kibice Racovii.
Oflagowanie: JURAJSKA GIEKSA, ONE NINE SIX FOUR, GKS KATOWICE, PERSONA NON GRATA (mała), WYJAZDOWI KONESERZY, GRUDZIEŃ’81 PAMIĘTAMY, transparent WESOŁYCH ŚWIĄT oraz chorągiew FURTOK #9.
Giszowiec obecny w 23 osoby. Na ten wyjazd obowiązywała selekcja. Koszt wyjazdu 100 zł.
FOTOGALERIA: GieKSa.pl
FOTOGALERIA: gkskatowice.eu
FILM: 07.12.2025 Raków Częstochowa – GKS Katowice KONFERENCJA
FILM: 07.12.2025 Raków Częstochowa – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 07.12.2025 Raków Częstochowa – GKS Katowice SKRÓT (2)
FILM: 07.12.2025 Raków Częstochowa – GKS Katowice DOPING
Relacja sportowa
Raków: Oliwier Zych – Apóstolos Konstantópoulos, Bogdan Racovițan, Strátos Svárnas – Tomasz Pieńko (73, Adriano Amorim), Péter Baráth, Marko Bulat (57, Oskar Repka), Bogdan Mirčetić (46, Lamine Diaby-Fadiga), Patryk Makuch, Jean Carlos Silva (46, Michael Ameyaw) – Jonatan Braut Brunes (80, Imad Rondić).
Trener: Marek Papszun
GKS Katowice: Rafał Strączek – Marcin Wasielewski, Alan Czerwiński (65, Grzegorz Rogala), Arkadiusz Jędrych, 6. Lukas Klemenz, Borja Galán – Marcel Wędrychowski (65, Eman Markovic), Jesse Bosch, Sebastian Milewski (83, Adrian Błąd), Bartosz Nowak – Adam Zreľák (72, Ilja Szkurin).
Trener: Rafał Górak
Bramki: Jonatan Braut Brunes (67) –
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Żółte kartki: Patryk Makuch (30), Apóstolos Konstantópoulos (71) –
W ostatnim meczu 2025 roku, GKS Katowice zmierzył się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. W składzie GKS-u Katowice zabrakło Mateusza Kowalczyka, który zmaga się z urazem dolnej części ciała. W zestawieniu z poprzednim meczem ligowym, w pierwszej jedenastce zameldowali się Marcel Wędrychowski oraz Sebastian Milewski. Do gry po pauzie spowodowanej przekroczeniem limitu żółtych kartek wrócił Marcin Wasielewski. Już na początku meczu niebezpiecznym strzałem postrzał Patryk Makuch. Dwie kolejne okazje należały jednak do katowiczan. Najpierw Arkadiusz Jędrych uderzył nad poprzeczką po zgraniu Lukasa Klemenza, a chwilę później Marcel Wędrychowski strzelił nad poprzeczką w akcji indywidualnej.
Po tych dwóch sygnałach ostrzegawczych, Raków poczuł, że musi odpowiedzieć. Najpierw wybiliśmy piłkę spod nóg Makucha w polu karnym, a chwilę później nasza szczelna defensywa zablokowała dwie próby strzałów z dystansu. GieKSa grała jednak konsekwentnie i w 36. minucie Adam Zrel’ak wychodził sam na sam z Oliwierem Zychem. Dobrze go jednak powstrzymał goniący za nim defensor Rakowa. Kilkadziesiąt sekund później Bartosz Nowak odebrał piłkę i ruszył z akcją trzech na jednego. Zrel’ak wpadł w pole karne, ale jego podanie zwrotne do Nowaka wpadło prosto pod nogi wracającego defensora. Goście mieli czego żałować.
Pierwszą połowę zakończył groźny strzał z 16 metrów Jonatana Brunesa. Mocno bita piłka przeleciała centymetry nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Rafała Strączka. W 53. minucie Nowak próbował z rzutu wolnego, ale jego próba zatrzymała się na murze. Chwilę później Galán podawał wzdłuż bramki i niewiele zabrakło, by piłki dosięgnął Zrel’ak. W 57. minucie do piłki w polu karnym GKS-u dopadł Marko Bulat, ale uderzył mocno i nad poprzeczką. Od 60. minuty zaczął się napór Rakowa. Jeden z dośrodkowań zakończyło się strzałem głową, po którym piłka wylądowała na poprzeczce naszej bramki. W 68. minucie Brunes wykorzystał dośrodkowanie i strzałem głową dał gospodarzom prowadzenie. W 75. minucie poprzeczkę Rakowa obił Eman Markovic. Niestety wynik już nie uległ zmianie.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Po ligowym zwycięstwie z Pogonią Szczecin i pucharowym triumfie z Jagiellonią Białystok liczyliśmy na dobre, solidne zakończenie roku. Rywal jednak był niebanalny, bo przyszło nam się mierzyć z Rakowem Częstochowa, który, choć notuje nieco słabszy sezon, to nie ukrywa swoich mistrzowskich aspiracji. Tak się składa, że od czasu powrotu GKS do ekstraklasy we wszystkich trzech meczach tych drużyn wygrywali goście. Nie mieliśmy nic przeciwko, aby ten trend utrzymał się w niedzielnym meczu. W porównaniu z meczem z Jagiellonią trener Rafał Górak dokonał zaledwie jednej zmiany. W ataku Ilję Szkurina zastąpił Adam Zrelak. Jeśli chodzi o Raków, zastanawialiśmy się, czy przeciw byłym kolegom wystąpi Oskar Repka, obecny zresztą na meczu z Jagą. Ostatecznie nasz były pomocnik zasiadł na ławce rezerwowych. Początek tego spotkania to było takie wzajemne przeciąganie liny, ale nie przekładało się to na groźne sytuacje, choć katowiczanie mieli lekką przewagę. Z aktywów Raków miał jedynie zablokowany przez Czerwińskiego strzał Makucha. W 14. minucie po rzucie wolnym Nowaka zgrywał piłkę Klemenz, a potężnym wolejem popisał się Jędrych – tuż nad poprzeczką. Minutę później piłkę przy linii końcowej wywalczył Wędrychowski, katowiczanie rozegrali swoją akcję, w której na koniec sam Marcel technicznie uderzał z 16 metrów, również tuż nad poprzeczką. Chwilę później Mircetić wypuszczał sam na sam Brunesa, ale kapitalnie uprzedził go Klemenz. Kolejną okazję po stałym fragmencie katowiczanie mieli w 22. minucie, gdy po wolnym Nowaka centrował wewnątrz pola karnego Milewski, a do odbitej przez obrońców piłki znów doskoczył Jędrych, ale ponownie strzelił nad poprzeczką. W 35. minucie po długim wykopie Zrelak nie zdołał opanować w powietrzu piłki i dogonił go Konstantopoulos. Minutę później katowiczanie mieli doskonałą okazję. Nowak wygarnął piłkę obrońcy i piłkarze GKS ruszyli trzech na jednego, niestety Zrelak fatalnie odgrywał do Nowaka i osamotniony Racovitan uratował tę sytuację. Dwie minuty przed końcem na strzał z dystansu zdecydował się Brunes, ale strzelił nad poprzeczką. Trener Marek Papszun chciał po przerwie zdynamizować grę, dlatego wprowadził Diaby-Fadigę i Ameyawa. W 53. minucie, po wrzucie z autu Milewskiego, wstrzeliwał wzdłuż linii bramkowej piłkę Galan, ale Zrelak nie zdążył doskoczyć do piłki. W 59. minucie zakręcił młynkiem Ameyaw, dośrodkował na głowę Fadigi, ale ten strzelił niecelnie. Dwie minuty później niesamowicie stłamsił nas Raków, kilkukrotnie próbując dojść do strzału – w końcu Makuch głową uderzył w poprzeczkę, a dobijającego Amyeawa blokował Galan. W 68. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po długim rozegraniu rzutu wolnego dośrodkował Fadiga wprost na głowę Brunesa, a ten dopełnił formalności, głową pakując piłkę do siatki. Kwadrans przed końcem GKS miał kapitalną okazję do wyrównania. Nowak zagrywał do Szkurina, ten nie opanował piłki, ale trafiła ona do wprowadzonego Markovića, który z siedmiu metrów w idealnej sytuacji trafił w poprzeczkę. Kilka minut później Fadiga przeprowadził indywidualną akcję, po której oddał strzał prosto w Strączka. W końcówce Raków chciał podwyższyć prowadzenie i skutecznie oddalał akcje GieKSy. Katowiczanie w pierwszej połowie zagrali dobry mecz i byli nieco lepsi od Rakowa. W drugiej części jednak gospodarze się rozpędzili i stworzyli kilka sytuacji. Ta jedna dała im zwycięstwo. W meczu na styk GieKSa nie zdołała jednak wywalczyć remisu i trzy punkty zostały w Częstochowie.
Źródło: GieKSa.pl