23.10.2018, wtorek 17:00 – widzów 1050
Relacja GieKSiarza
Wtorkowe spotkanie w strugach deszczu o godzinie 17:00 przy padlinie jaką serwują nam grajki nie zachęcało nikogo do odwiedzin Bukowej. Tym bardziej wielu z nas nie wzięło poprawki na godzinę i środek tygodnia z którego jasno wynika że będą korki! W ten sposób z pierwszym gwizdkiem na Bukowej zasiadała na prawdę garstka ludzi i choć z czasem przybywało fanów to liczba ta stanęła na 1050 widzów. Rozwieszamy jedną flagę GÓRNICZY KLUB SPORTOWY i dopingujemy… przez około 20 minut, bo na tyle starczyło nam nerwów i sił widząc wydarzenia z murawy których nie będziemy już komentować.
Relacja GieKSa.pl
Namalowany kroplami ulewnego deszczu pejzaż przedstawiający ligowy pojedynek między GKS-em Katowice a Garbarnią Kraków nie miał szans by trafić w gusta nawet najmniej wybrednych koneserów sztuki sportowej. Najwięksi wrażliwcy być może słusznie zostali w domach lub… w pracy. Mecz rozgrywany w środku tygodnia o godzinie 17:00 to idealna okazja do tego by odstąpić od obowiązków tłumacząc się stanem wyższej kibolskiej konieczności. Ale w sytuacji gdy trzeba obserwować boiskowe poczynania wtórnych piłkarskich analfabetów nie każdy znajduje w sobie to minimum woli by skierować swe kroki w kierunku stadionu.
W tym miejscu tekstu miały się znaleźć tradycyjne utyskiwania na Polsat Sport, jego podejście do transmitowania ligi i brak szacunku do kibiców. Warto jednak unikać hipokryzji więc pory meczu dziś nie będę nazywał niefortunną. Z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, im szybciej można było przełknąć tę gorzką pigułkę tym lepiej. Po drugie, o 19:00 miałem pewną sprawę do załatwienia i naprawdę czułbym niesmak i rozgoryczenie gdybym z powodu tego meczu musiał ją odpuścić. Kochani ludzie z Polsatu! Zaplanujcie nam resztę meczów na 16:00 w tygodniu, najlepiej po 2-3 w każdym – dograjmy ten sezon awansem, przy odpowiedniej organizacji przed Bożym Narodzeniem skończymy. Po co mamy się męczyć – wy z nami, my z naszymi piłkarzami. Potem reset, gruba kreska, sezon 2018/2019 skażemy na wieczne zapomnienie i po kilkumiesięcznym odpoczynku, w sierpniowym ciepełku, ruszymy z tym od nowa.
Na Blaszoku pojawiło się bardzo mało osób, na Głównej pojawiło się bardzo mało osób a w sektorze gości nie pojawił się nikt. Jak to się ostatnio mówi: niby się człowiek spodziewał a jednak trochę się łudził. Trudno uwierzyć, że to wszystko się toczy w tym kierunku. W kierunku zmiany ligi ale nie na tą, o którą nam chodziło. W atmosferze stypy, a nie fety. Włąściwie to być może jedyna interesująca rzecz, którą można obserwować obecnie przy Bukowej: jakie emocje będą po kolejnej porażce wyrażać twarze kibiców? Twarze, bo na okrzyki już szkoda słów… Czy będziemy w stanie nadal spotykać się co kolejkę mimo tej bezsilności i, coraz częściej, obojętności? Kłaniam się tym, którzy jednak dotarli we wtorek na nasz stadion i do zobaczenia już w najbliższy weekend.
Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 1050
Goście: 0
FILM: 23.10.2018 GKS Katowice – Garbarnia Kraków SKRÓT
Relacja sportowa
GKS Katowice: Pawełek – Frańczak, Lisowski, Wawrzyniak, Puchacz – Anon (55. Tabiś), Piesio, Poczobut, Michalik (87. Śpiączka), Błąd (46. Woźniak) – Rumin.
Garbarnia Kraków: Cabaj – Czekaj, Masiuda, Ogar, Garzeł, Pyciak, Wójcik (88. Kobusiński), Kostrubała (65. Pietras), Nowak (70. Węsierski), Nieśmiałowski, Gawle.
Pierwszy domowy mecz trenera Dariusza Dudka przypadł na zaległe starcie 14. kolejki Fortuna 1 ligi z beniaminkiem – Garbarnią Kraków. W składzie GieKSy doszło do trzech zmian względem poprzedniego spotkania. Na boisku pojawili się Damian Michalik, Bartłomiej Poczobut oraz Daniel Rumin. Pierwsza bramka padła w 12. minucie po nieporozumieniu między Mariuszem Pawełkiem i Wojciechem Lisowskim. Tomasz Ogar znalazł się z piłką pod nogami i skierował ją do pustej bramki. GieKSa miała przewagę w utrzymaniu przy piłce, ale wystarczyła kontra gości zakończona podaniem do Ogara, który w 28. minucie ponownie wpisał się na listę strzelców.
Odpowiedź miała przyjść w 38. minucie, gdy Daniel Rumin otrzymał podanie w szesnastkę. Zdołał oddać strzał po którym piłka wpadła do bramki, ale sędzia zdecydował, iż napastnik gospodarzy był na pozycji spalonej. Do szatni katowiczanie schodzili ze stratą dwóch goli. W drugiej połowie to GKS kontrolował wydarzenia na boisku, szukając gry przed szesnastką Garbarni. Nie przyniosło to jednak klarownych sytuacji. Dopiero w 90. minucie bramkę kontaktową strzelił Arkadiusz Woźniak. Na więcej goli GKS-owi zabrakło czasu, choć piłka znalazła się w siatce po walce i strzale Daniela Rumina. Sędzia pokazał jednak pozycję spaloną.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W deszczowe wtorkowe popołudnie GKS Katowice zmierzył się przy Bukowej z Garbarnią Kraków. Po przymusowej przerwie spowodowanej kartkami do składu wrócił Bartłomiej Poczobut, dodatkowo w wyjściowej jedenastce Damian Michalik zastąpił Dominika Bronisławskiego, a Daniel Rumin Bartosza Śpiączkę.
W pierwszych minutach GieKSa kilkukrotnie wykonywała rzuty rożne, po których tworzyła zamieszanie pod bramką Garbarni, ale to goście jako pierwsi objęli prowadzenie. W 12 minucie posłali oni górne prostopadłe podanie z około 40 metrów, do piłki na około 15 metr wyszedł Mariusz Pawełek, lecz po złapaniu jej wpadł w niego będący w pojedynku biegowym z rywalem Lisowski. Pawełek wypuścił piłkę, a Ogar umieścił ją w odsłoniętej bramce. Katowiczanie nie mieli pomysłu na defensywę Garbarni, a ta podwyższyła swoje prowadzenie w 28 minucie. Do Poczobuta zostało skierowane niedokładne podanie, próbował ratować sytuację wślizgiem, jednak piłka trafiła w nogi rywala i wyprowadzili oni kontrę 3 na 2, którą po podaniu w pole karne wykończył Ogar, dla którego była to druga bramka w tym meczu. Chwilę wcześniej sędzia pierwszy raz wyjął z kieszeni żółtą kartkę i pokazał ją Masiudze z Garbarni. Po kilku minutach mogło być już 0:3, ale strzał z 10 metra wślizgiem zablokował Lisowski. Po chwili Rumin głową skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Cabaja, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. W 44 minucie Rumin poszedł do końca za piłką i zderzając się z bramkarzem skierował ją w stronę bramki, leciała ona jednak powoli i bez problemu została wybita sprzed linii. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy z Garbarnią dwoma golami.
Od początku drugiej połowy meczu na boisku zameldował się Arkadiusz Woźniak, który zajął miejsce Adriana Błąda. W 49 minucie Puchacz ściął ze skrzydła do pola karnego i zagrał do Rumina, podanie jednak przeciął obrońca Garbarni i wybił piłkę na rzut rożny. Po dwóch minutach Pyciak faulem na Anonie przerwał kontrę i otrzymał żółtą kartkę. W 55 minucie boisko opuścił David Anon, a pojawił się na nim Kacper Tabiś. Po kilkudziesięciu sekundach Piesio sprzed pola karnego uderzył około 2 metry nad poprzeczką. GKS utrzymywał się przy piłce, ale nie wynikało z tego kompletnie nic. W 65 minucie miała miejsce pierwsza zmiana w drużynie z Krakowa – Kostrubałę zastąpił Pietras, a po 5 minutach w miejsce Nowaka wszedł Węsierski. W 75 minucie Tabiś spróbował strzału z dystansu, ale piłka poleciała około 5 metrów nad bramką. W 82 minucie Michalik otrzymał żółtą kartkę. Niemal każde uderzenie w stronę bramki trafiało w defensorów Garbarni. Na 5 minut przed upływem regulaminowego czasu gry pod pole karne Garbarni zapędził się Wawrzyniak i został sfaulowany około metr przed linią pola karnego. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Pyciak. Przed wykonaniem rzutu wolnego Śpiączka zmienił Michalika, a po niecelnym uderzeniu Woźniaka ze stojącej piłki w drużynie Garbarni Kobusiński zmienił Wójcika. Były to ostatnie zmiany w tym meczu. W 90 minucie po dośrodkowaniu Poczobuta Woźniak strzałem głową umieścił piłkę niemal idealnie w okienku. Sędzia do drugiej połowy spotkania doliczył 4 minuty. W doliczonym czasie gry piłka ponownie wylądowała w bramce strzeżonej przez Cabaja, sędzia liniowy uniósł jednak chorągiewkę. W ostatniej sekundzie strzał Puchacza z ostrego kąta obronił Cabaj, a zaraz potem sędzia zakończył spotkanie. GKS Katowice przegrał z Garbarnią Kraków.
GKS Katowice – Garbarnia Kraków 1:2
Bramki: Woźniak – Ogar (2)
Źródło: GieKSa.pl