RKS Raków Częstochowa 1-3 GKS Katowice

19.08.2017, sobota 17:00 – widzów 3311

Relacja GieKSiarza (Giszowiec)

Choć minęło 10 lat od naszej ostatniej wizyty w Częstochowie, to nie było większego ciśnienia. Wszystko dlatego że dostaliśmy jedyne 200 biletów, a policja wnioskowała by w ogóle nas tam zabrakło. Mimo to do Świętego Miasta udajemy się w 300-osobowym składzie furami i autokarami. Po drodze zaliczamy jeden postój na stacji benzynowej, gdzie hitem była przejażdżka pożyczonym rowerem. Jednak zazdrośni stróże prawa zarekwirowali nam rower i ruszamy dalej.
Na Rakowie jesteśmy na godzinę przed spotkaniem i  przejeżdżamy koło kas gospodarzy. Z uwagi na obstawę doszło tylko do obustronnych „fucków”. Powoli wchodzimy na sektor, w 240 głów (40 dodatkowych biletów dostaliśmy dzięki kibicom gospodarzy). Z nami 5 kibiców Górnika – dzięki za wsparcie. Pozostała 60-tka zostaje pod stadionem. Niektórzy oglądają mecz z dachu autokarów, inni zaś dostarczają sobie rozrywki na ulicach Częstochowy, gdzie dochodzi do wspólnych ganianek. W wyniku wokoło stadionowych zdarzeń 2 osoby od nas zostają zawinięte (CHWDP).
Na płocie po naszej stronie wieszamy jedną flagę VIP oraz znany trans dla ” Nieobecnych” (PDW)  i transparent upamiętniający  Powstania Śląskie („Trzy powstania warte pamiętania!”). Przez całe spotkanie jedziemy z niezłym dopingiem, w drugiej połowie śpiewając nawet bez koszulek. Może pogoda nas nie rozpieszczała ale atmosferę podgrzewali nasi piłkarze, gdy po cudem niestraconej bramce w pierwszej minucie, nasi strzelają z kontry. Potem kolejny raz trafia GKS i na przerwę piłkarze schodzą z dwubramkowym prowadzeniem. Już wtedy kapitan Midzierski, schodząc dziękował kibicom brawami za doping, ładny gest.
Jeśli chodzi o Medaliki to mocno mobilizowali się na to spotkanie, ogłaszając je hitem rundy na Rakowie (3311 widzów). Na płocie powiesili jedną ale długą flagę „ROBOTNICZY KLUB SPORTOWY RAKÓW CZĘSTOCHOWA” oraz kilka transparentów. Jeden dotyczący uchodźców „Refugees not welcome, Europe wake up!” oraz dwa mówiące o swoim niezadowoleniu ze starego stadionu „sprawa priorytetowa, nowy stadion dla Rakowa” i „Matyjaszczyk – nie wstyd Ci za stadion Rakowa?”. Racovia dopinguje przez całe spotkanie chociaż z naszej perspektywy w ogóle niesłyszalni (specyfika stadionu). Rozkręcają się w drugiej połowie po bramce kontaktowej. Nawet dochodzi do małej wymiany uprzejmości wywołanej przez częstochowian, którzy skandowali  „gola, gola, gola – strzelcie ku*wą gola!”. Nasza odpowiedź była natychmiastowa „zaraz strzelimy, wy ku*wy…”. Dodatkowo chwilę później śpiewy miały swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i GKS podwyższa wynik na 3:1 strzelając z karnego. Od tej pory Raków już niesłyszalny wcale. Warto zaznaczyć że „Święci Grzesznicy” przygotowali na to spotkanie oprawę. Na płocie pojawił się transparent „AVE RACOVIA” z rzymianinem dzierżącym sztandar RKS-u, a na trybunach pojawiły się transy na kij, które w połowie dzieliła mała sektorówka w barwach miejscowych. Całość uzupełniło odpalenie ok. 15 rac.
Po spotkaniu dziękujemy piłkarzom za pierwszy komplet punktów w tym sezonie i zaznaczamy że taką drużynę chcielibyśmy oglądać. Potem zostaje nam jeszcze czekać trochę w klatce, po czym udajemy się do autokarów i w drogę powrotną. W Katowicach jesteśmy o 21:00.
Giszowiec tego dnia obecny w 32 osoby (nie wszyscy na sektorze).

Relacja GieKSy

Trudno mecz w Częstochowie nazwać wyjazdem. Był to bardziej wypad. Z racji bliskości Katowic, ciekawego pod względem kibicowskim rywala i małej ilości miejsc w sektorze gości – wiadomo było, że bilety nie będą dostępne w ogólnej sprzedaży.
Raków w tym sezonie może do sektora gości przyjąć jednie 200 osób. Szkoda, bo wszyscy pamiętamy, że dokładnie w tym samym sektorze było nas kilka lat temu ponad 500. Warto dodać, że śląska policja robiła wszystko, byśmy się tam w ogóle nie pojawili… Wszystkie bilety trafiły do obecnych w Tarnobrzegu na meczu Pucharu Polski. Dzięki działaniom kibiców Rakowa udało się wywalczyć dodatkowe 40 wejściówek (jeszcze raz dzięki!).
W podróż do Częstochowy wyruszyliśmy około 14:30 w cztery autokary i kilkanaście aut. Pod stadionem pojawiło się nas dokładnie 300 (w tym 5 kibiców Górnika Zabrze) z czego na obiekt weszło wspomniane 240, a reszta (60 osób) została pod sektorem. Wszyscy ubrani byliśmy w żółte koszulki i prowadziliśmy ciągły i dobry doping. Mieliśmy ze sobą flagę VIP oraz transparent z Pozdrowieniami dla Nieobecnych GieKSiarzy. Pojawił się także transparent z przypomnieniem dat Powstań Śląskich.
Miejscowi w młynie pojawili się w dobrej liczbie. Te spotkanie było określane u nich hitem jesieni 2017. Zaprezentowali oprawę z pirotechniką i machajkami. Nie byli u nas zbyt słyszalni, ale pewnie oni nie słyszeli też nas – taka specyfika tego stadionu. Wywiesili także antyimigrancki transparent oraz pozdrowili swojego prezydenta, przez którego ich stadion jest w tak opłakanym stanie, że telewizja Polsat nie może realizować z niego transmisji. W trakcie drugiej połowy doszło do krótkiej wymiany uprzejmości między nami.
Po meczu świętowaliśmy wygraną wspólnie z piłkarzami. Były śpiewy, zbijanie piątek – mamy nadzieję, że takie obrazki już na stałe zagoszczą wśród nas. Teraz czekają nas dwa ważne spotkania – środowe z Chojniczanką (znowu bez gości) oraz niedzielne z Odrą Opole (tu spodziewany jest komplet przyjezdnych). My na najbliższy wyjazd pojedziemy dopiero pod koniec września do Bytowa. Polecamy już się zapisywać, bo miejsc ubywa. A to dla wielu jedyna szansa na załapanie się na wejściówkę na mecz w Tychach.

Źródło: Gieksa.pl

Relacja Rakowa

Po 10 latach przyszło nam ponownie zagrać z katowicką Gieksą. Obiekt mamy jaki mamy, w związku z czym przyjezdni dostali tylko 200 biletów. Przyjechali o stówkę więcej. Udało nam się załatwić jeszcze 40 wejściówek. Na sektor więc weszło 240 Gieksiarzy, a około pięć dyszek pozostało poza obiektem. Zdaje się, że urażona duma z powodu odrzucenia przez nas ich zeszłorocznych awansów sprawiła, że niektórzy z nich byli bojowo nastawieni. Doszło poza stadionem do jakichś pojedynczych i drobnych starć, w efekcie których pozawijano po kilka osób z obu stron. Swojej młodzieży też przyjezdni nie potrafili upilnować i na stadionie Gieksiarze też nie umieli się zachować, wobec czego ostatni kwadrans to z naszej strony natężenie piosenki wulgarnej w stosunku do gości. Wcześniej mecz mijał bez wzajemnych pozdrowień. Nas za bramką zebrało się jakieś 550 głów (po przerwie zdaje się, że nieco mniej). W I połowie odpalamy piro w asyście transa „Ave Racovia” przedzielonego wizerunkiem salutującego Rzymianina znanego z takiej samej flagi. Do tego na trybunach dużo transparentów, które jasno określają kim jesteśmy, co lubimy, z czym się utożsamiamy, a co budzi nasz sprzeciw. Doping, mimo braku przez zdecydowaną większość meczu nagłośnienia w jakiejkolwiek formie, całkiem niezły. Rzecz jasna mogło być lepiej, ale bez przesady. Fajnie tradycyjnie wyszło, gdy pociągnęliśmy cały stadion. Przyjezdnych praktycznie nie słyszeliśmy – poza momentami przestojów w naszych szeregach. Oczywiście wszystko miało wyjść bardziej okazale ale stanęły nam na drodze przeszkody obiektywne. I tak źle nie było. Na płocie pojawił się znany już w całej Polsce trans: „Matyjaszczyk – nie wstyd ci za stadion Rakowa?”, a do tego jeszcze: „Sprawa priorytetowa – nowy stadion dla Rakowa” oraz odnoszący się co codzienności Europy Zachodniej: „Refugees not welcome – Europe wake up!”. Po meczu były jeszcze osiedlowe dogrywki ze zmotoryzowanymi Hanysami, jak i jednym autem rozkminiających ich rywali zza miedzy.

Źródło: rbfzine.pl

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FILM: 19.08.2017 Raków Częstochowa 1-3 GKS Katowice SKRÓT

FILM: 19.08.2017 Raków Częstochowa 1-3 GKS Katowice DOPING

FILM: 19.08.2017 Raków Częstochowa 1-3 GKS Katowice TRYBUNY

Relacja sportowa

Raków Częstochowa: Lis – Góra, Niewulis, Duriska (55. Petrasek), Łabojko, Figiel, Malinowski, Oziębała, Papikyan (82. Czerkas), Wójcik, Embalo (55. Piceluk).

GKS Katowice: Abramowicz – Frańczak, Kamiński, Midzierski, Mączyński – Zejdler, Kalinkowski – Mandrysz (86. Skrzecz), Goncerz (67. Yunis), Prokić – Kędziora.

W meczu 4. kolejki GKS Katowice wygrał na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 3:1. To dziesiąte zwycięstwo GieKSy w historii starć z Rakowem.

Trener Piotr Mandrysz zdecydował się przed tym meczem na kilka roszad w składzie. Do bramki wrócił Mateusz Abramowicz, na prawej obronie oglądaliśmy Adriana Frańczaka. Dwójkę defensywnych pomocników stanowili Łukasz Zejdler i Bartłomiej Kalinkowski, a jako wysunięty napastnik występował Wojciech Kędziora.

Spotkanie ułożyło się idealnie dla GieKSy. Katowiczanie już w 2. minucie objęli prowadzenie.  Po tym, jak Aghvan Papikyan zmarnował dobrą okazję w polu karnym, GieKSiarze przeprowadzili kontrę.  Andreja Prokić wyszedł sam na sam z Mateuszem Lisem i myląc bramkarza Rakowa skierował piłkę płaskim strzałem do siatki.

W 11. minucie powinno być już 2:0. Prokić zagrał z lewego skrzydła w pole karne, piłki nie sięgnął jej adresat Wojciech Kędziora i ta spadła prosto na głowę Pawła Mandrysza. Skrzydłowy GKS-u przy lewym słupku przymierzył celnie z kilku metrów, ale dobrze ustawiony w bramce Lis nie miał problemu z obroną tego strzału. Sam Prokić też mógł podwyższyć prowadzenie, jednak został zablokowany w polu karnym w 15. minucie.

Raków po stracie gola nie dawał za wygraną, ustawił się wysoko i próbował przeszkadzać GieKSie w rozgrywaniu piłki od pola bramkowego. To zapowiadało kolejne bramki, bo GKS też nie miał zamiaru chować się za podwójną gardą. Efekt? Już w 20. minucie było 2:0. Nie zawiódł znów Prokić, który na 15. metrze otrzymał idealne podanie w tempo od Wojciecha Kędziory i znów nie dał szans Lisowi z najbliższej odległości. Raków podłamany stratami bramkowymi zaczął grać niedokładnie i nerwowo. Poza kilkoma szarżami i wrzutkami skrzydłowych w pole karne nie zagroził specjalnie GieKSie do gwizdka kończącego pierwszą połowę.

Druga połowa była równie interesująca. Częstochowianie nie składali broni i niespodziewanie zdobyli szybko bramkę już w 56. minucie za sprawą strzału zza pola karnego młodzieżowca Jakuba Łabojki. Trójkolorowi pokazali jednak charakter, nie pozwolili wyrównać gospodarzom. Decydujący cios zadał w 77. minucie Wojciech Kędziora, który mocnym strzałem ze zmyłką wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Jakubie Yunisie. Podwyższyć wynik mógł jeszcze w 79. min. Prokić, ale w sytuacji sam na sam trafił z ostrego kąta w Lisa.

W kolejnym meczu GKS zagra przy Bukowej z Chojniczanką. Spotkanie w środę 23 sierpnia o godzinie 20:45.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

W IV kolejce GieKSa zmierzyła się w Częstochowie z miejscowym Rakowem. Katowiczanie do tego spotkania przystąpili po dwóch porażkach u siebie oraz remisie w Legnicy. Trener Mandrysz wprowadził kilka zmian w składzie – do bramki wrócił M.Abramowicz, Frańczak zastąpił Mokwę a do ataku wrócił Kędziora. Zmiany te były podyktowane słabą postawą w poprzednich meczach i indywidualnymi błędami Mokwy czy też słabej skuteczności Yunisa.

Spotkanie rozpoczęło się od szybkich ataków Rakowa i po fatalnym kiksie Kamińskiego Figiel wyszedł sam na sam z Abramowiczem, zamiast jednak strzelać oddał piłkę w pole karne a tam spudłował Embalo mając przed sobą pustą bramkę. Szybko okazało się, że niewykorzystane sytuację się z mszczą. Prokic doskoczył do ostatniego obrońcy przejął piłkę i nieatakowany przez nikogo wykorzystał sytuację sam na sam. Po tej bramce sytuacja nieco się uspokoiła na boisku, Raków prowadził grę, ale GieKSa mądrze się broniła. W 22 minucie znowu kapitalnie zachował się Prokic. Otrzymał piłkę od Kalinkowskiego, podciągnął pod pole karne rywali, zagrał klepkę z Kędziorą i ponownie wykorzystał sytuację sam na sam z Listem. GieKSa prowadziła i oddała grę rywalom, do przerwy mądrze broniliśmy się i połowa zakończyła się naszym zasłużonym prowadzeniem.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków rywali, Raków śmielej zaatakował i w 55 minucie po zamieszaniu w polu karnym płaskim uderzeniem Abramowicza pokonał Łabojko. GieKSa otrząsnęła się z szoku, Raków sporadycznie od tego momentu atakował, głównie po stałych fragmentach gry. W 75 minucie dobrą akcję przeprowadził Prokic, który wbiegł w pole karne oddał strzał, ale bramkarz sparował piłkę na rzut rożny. Po krótkiej chwili kolejną akcję zainicjował Prokic, jego strzał z prawej nogi trafił w słupek a przy próbie dobitki sfaulowany został Yunis. Karnego pewnie wykorzystał Kędziora i zdobył swoją pierwszą bramkę w naszych barwach. Po tej bramce mecz się uspokoił, pojawiło się sporo fauli a dobrą akcję w końcówce miał kolejny raz Prokic – najlepszy gracz tego spotkania.

Raków Częstochowa – GKS Katowice
Raków: Lis – Góra, Niewulis, Duriska (55min. Petrasek), Łabojko, Figiel, Malinowski, Oziębała, Papikkyan (82 min. Czerkas), Wójcik, Embalo (55 min.Piceluk)
GKS: Abramowicz- Mączyński, Kamiński, Midzierski, Frańczak – Mandrysz ( 86 min. Skrzecz), Zejdler, Kalinkowski, Prokic – Goncerz (65 min. Yunis), Kędziora
Bramki: 2 Min 0:1 Prokic 20 min 0:2 Prokic 1:2 Łabojko 1:3 75 min. Kędziora
Ż. Karki: Oziębała, Figiel – Prokic, Frańczak, Kędziora, Zejdler
Cz. kartki: Zejdler
Sędzia: Konrad Kiełczewski

Źródło: GieKSa.pl