03.08.2019, sobota 17:00 – widzów 600
Relacja kibicowska
Mecz w Wejherowie był pierwszym z trzech na który kibiców GieKSy obejmował zakaz wyjazdowy, za wydarzenia podczas ostatniego meczu w ubiegłym sezonie przy Bukowej z Bytovią Bytów. Mimo to część fanów, którzy głównie przebywali w okolicy, na urlopach wypoczynkowych, postanowiła pojawić się na tym spotkaniu. Większość niestety odbiła się od bram, gdzie mundurowi zawracali katowiczan.
CHWDP
FILM: 03.08.2019 Gryf Wejherowo – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
Gryf Wejherowo: Leleń – Biedrzycki, Wojcinowicz, Koprowski, Sikorski, Prusinowski, Majewski, Hebel (77. Sławek), Goerke, Kolus, Nowicki (32. Szewczyk).
GKS Katowice: Mrozek – Michalski, Dejmek, Jędrych, Rogala – Kiebzak (59. Woźniak), Gałecki, Stefanowicz, Błąd (76. Urynowicz), Wroński (79. Kompanicki) – Rumin (88. Wojciechowski).
GieKSa do Wejherowa przyjechała po raz pierwszy w historii. Trener Rafał Górak na spotkanie z Gryfem desygnował do gry taką samą jedenastkę, jaka zagrała na inaugurację sezonu ze Zniczem Pruszków. Katowiczanie mieli w pierwszej połowie ogromną przewagę i przed doskonałą szansę stanęli dwukrotnie Łukasz Wroński, raz Adrian Błąd, a także Daniel Rumin. Wszystkie próby były jednak nieprecyzyjne. Gryf w międzyczasie groził kontratakami i dwa razy sędzina podnosiła chorągięwkę przerywając akcje, które gospodarze mogli zmienić na bramkę.
Goście czekali do 45 minuty. Po dośrodkowaniu Grzegorza Rogali, Arkadiusz Jędrych znalazł piłkę pod nogą, przełożył i oddał strzał tuż obok rękawicy bramkarza dając swojej drużynie prowadzenie. GieKSa odetchnęła z ulgą schodząc do szatni z przewagą, jednak zadanie nadal pozostawało bardzo trudne. Już na starcie mogliśmy podwyższyć na 2:0. Ostatecznie strzał Łukasza Wrońskiego zatrzymał się na bocznej siatce. Chwilę wcześniej po rajdzie prawą stronę źle dogrywał Szymon Kiebzak szukając w szesnastce jednego z kolegów.
W 64. minucie Kacper Michalski pociągnął piłkę prawą stroną i oddał potężny strzał na bramkę gospodarzy. Dawid Leleń wybił futbolówkę przed siebie i dopadł do niej Adrian Błąd strzelając w ekwilibristyczny sposób drugiego gola dla GieKSy. Miejscowi nie chcieli odpuszczać, ale z trudem kreowali swoje sytuacje. W 79. minucie dla GKS-u zadebiutował Mateusz Kompanicki zmieniając na boisku Łukasza Wrońskiego. W samej końcówce na boisko wszedł jeszcze Zbigniew Wojciechowski, dla którego również był to debiut. Wynik ostatecznie nie uległ zmianie.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Do meczu z Gryfem Wejherowo GKS Katowice przystępował z nastawieniem zwycięstwa, ale też piętnem porażki w pierwszej kolejce. Młody zespół dostał solidną lekcję od pruszkowian i perspektywa drugiej porażki na samym starcie sezonu nie była zbyt kusząca.
Trener Rafał Górak w dalekim Wejherowie wystawił identyczny skład, co w pierwszym spotkaniu. Od początku GKS Katowice zyskiwał przewagę, ale początkowo nie przekładało się na to na bardzo dogodne sytuacje. W 11. minucie po dośrodkowaniu Kiebzaka świetnie znalazł się Wroński, ale nabił jedną nogą piłkę o drugą i nic z tego wyszły. W 32. minucie znów idealną piłkę w polu karnym dostał Wroński, ale tym razem uderzył minimalnie obok słupka. Po trzech minutach idealnie wyprowadził sam na sam Rumina Jędrych, ale nasz napastnik strzelił w stuprocentowej sytuacji nad poprzeczką. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy po dośrodkowaniu Błąda, Dejmek trafił po rękach bramkarza w poprzeczkę, a z najbliższej odległości w golkipera trafił Jędrych. W końcu w doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Rogali piłkę na raty przejmował Jędrych, przełożył na prawą nogę i strzelił po ziemi w krótki róg. Katowiczanie trafili rywalowi do szatni i to był bardzo ważny gol w kontekście mentalnym.
Zaraz po przerwie GieKSa przycisnęła. Kiebzak miał mnóstwo miejsca, by strzelać już z pola karnego lub podać do niepilnowanego Rumina, ale pogubił się i wycofał w eter. Po minucie znów groźnie uderzał aktywny Wroński, niestety w boczną siatkę. GieKSa prowadziła i dominowała, dlatego niepotrzebnie oddała w pewnym momencie inicjatywę. Natomiast Gryf był tego dnia na tyle słaby, że nie potrafił zagrozić dobrze dysponowanej defensywie z Katowic. A jednak to oddanie pola napawało lekkim niepokojem, dlatego gdy w 63. minucie Adrian Błąd strzelił drugą bramkę – odetchnęliśmy. Kapitalnie, atomowo uderzył z linii pola karnego Michalski, bramkarz wybił piłkę przed siebie, a kapitan w ekwiblirystyczny sposób posłał piłkę do siatki. Po tej bramce GKS nadal kontrolował wydarzenia na boiska i nawet wprowadzony na boisko Marcin Burkhardt nie pomógł gospodarzom. GieKSa próbowała strzelić trzecią bramkę, ale już bez skutku.
GieKSa zagrała dobrze równo i tak naprawdę mogła wygrać wcześniej, wyżej i ogólnie lepiej. Ale nie narzekajmy, ani przez moment gospodarze nie byli w tym spotkaniu lepsi, a takie wrażenie, udokumentowane zwycięstwem, może napawać optymizmem. Tym bardziej, że grała wyjściowo ta sama jedenastka i trzeba powiedzieć, że zmazała ten obraz z większości meczu ze Zniczem.
Za tydzień mecz z Bytovią, czas na zwycięstwo u siebie. Ale teraz należy się cieszyć, że GKS wygrał pierwszy mecz w drugiej lidze.
Źródło: GieKSa.pl