Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-2 GKS Katowice

21.04.2024, niedziela 18:00 – widzów 1801

Relacja GieKSiarza

W trzecią kwietniową niedzielę wypadł nam wyjazd do najsłynniejszej polskiej wsi pod względem piłkarskim. Oczywiście mowa o Niecieczy, która z uwagi na sponsora stała się też stolicą słoni. Zbieramy się na Bukowej, gdzie niektórzy postanowili przywieść swoje łupy z dnia poprzedniego, kiedy swój mecz przyjaźni grały smrody z garbatymi nosami.
W drogę ruszamy o 14:00, robiąc sobie jeden dłuższy postój. Pogoda nie rozpieszczała, bo było wręcz mroźnie, co wielu wynagradzało sobie pobytem w przydrożnej restauracji. Nie obyło się bez kilku mandatów, lecz małopolska psiarnia już nas przyzwyczaiła do prowokacyjnego zachowania i uprzykrzania życia kibicom – CHWDP.
Na miejscu jesteśmy godzinę przed startem spotkania, a na parkingu poczuć można było woń polskiej wsi, która unosiła się nad polami okalającymi klubowy parking. Jesteśmy dokładnie w 549 osób, w tym wsparcie Banika Ostrava (2), Górnika Zabrze (16) i 7 JKS-u Jarosław (7) – dzięki! Mimo nadkompletu miejscowy klub nie robił nam problemu i umożliwił części GieKSiarzy oglądanie meczu z sektorów gospodarzy. Na wyposażeniu mamy 7 flag na płot i dwa sztandary: kratownice i PNG. Dopingujemy cały mecz, który miał dwa odmienne oblicza. Pierwsza połowa to dominacja GieKSy, która strzela dwie bramki, ku naszej uciesze. Niestety pod jej koniec Repka dostaje czerwoną kartkę i w drugiej części oglądaliśmy zupełnie odwrotny obraz, podczas którego miejscowi odrabiają straty.
Po meczu okazuje się, że jeden z naszych autokarów jest niesprawny, a na zastępczy trzeba czekać około dwóch godzin. Postanawiamy więc poupychać się, gdzie się da, by nie tracić czasu. Podziękowania tu dla wszystkich tych, którzy pokazali solidarność i zabrali braci po szalu do swoich aut, nie chowając wolnych miejsc! Spora część i tak musiała upchać się w innym autokarze, co prześmiewcy porównali do indyjskich warunków transportu publicznego. W Katowicach jesteśmy o 23:00.

Oflagowanie: PIOTROWICE, GzG’05, TAUZEN, MAŁOPOLSKA, JAWORZNO ON TOUR, WYJAZDOWI KONESERZY, HANYSOWO.

Giszowiec obecny w 59 głów, co stanowiło najliczniejsza grupę. Koszt wyjazdu 110 zł.

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: GieKSa.pl (2)

FOTOGALERIA: gkskatowice.eu

FILM: 21.04.2024 Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice DOPING

FILM: 21.04.2024 Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice KONFERENCJA

FILM: 21.04.2024 Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice SKRÓT

Relacja sportowa

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Tomasz Loska – Wolski (68. Wróbel), Branecki, Radwański, Zaviiskyi, Spendlhofer, Karasek (84. Wacławek), Ambrosiewicz (46. Dombrovskyi), Trubeha (46. Nowakowski), Putiwcew, Biedrzycki.
Trener: Marcin Brosz

GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski, Bartosz Jaroszek, Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski, Grzegorz Rogala – Shun Shibata (86. Bartosz Baranowicz), Oskar Repka, Antoni Kozubal, Adrian Błąd (80. Mateusz Mak) – Sebastian Bergier (90. Krawczyk).
Trener: Rafał Górak

Bramki: Jakub Nowakowski (63), Adam Radwański (92) – Grzegorz Janiszewski (8), Sebastian Bergier (21)
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Ż. kartki: Adam Radwański (37) – Arkadiusz Jędrych (40), Sebastian Bergier (53), Bartosz Jaroszek (76), Dawid Kudła (77)
Cz. kartki: – Oskar Repka (45+4)

Z uwagi na wykluczenie Märtena Kuuska i Mateusza Marca, trener Rafał zmuszony był do zmian w składzie na spotkanie 28. kolejki. Do pierwszej jedenastki wrócił Grzegorz Janiszewski, który zastąpił na środku obrony Oskara Repkę. Ten wrócił na swoją nominalną pozycję. Z kolei Shun Shibata został przesunięty na bok, wypełniając lukę za Marca. Spotkanie rozpoczęło się dla GKS-u idealnie, bo w 8. minucie Antoni Kozubal dograł w pole karne i tam skutecznie głową uderzał Grzegorz Janiszewski wyprowadzając GKS na prowadzenie. Inicjatywa była co prawda po stronie gospodarzy, ale katowiczanie czujnie czekali na kolejne szanse.

W 21. minucie jeden z graczy Niecieczy za lekko podał do Tomasza Loski. Do piłki dopadł Sebastian Bergier, który ograł bramkarza i trafił do pustej bramki podwyższając wynik meczu. Wyraźnie podrażniona Termalica ruszyła do ataku i co chwilę szukała groźnych podań w pole karne. Obrona GKS-u dobrze sobie z nimi radziła. Niestety tuż przed końcem pierwszej połowy, Oskar Repka w walce o piłkę uderzył rywala w sposób, który został przez sędziego zinterpretowany jednoznacznie. Pomocnik zobaczył czerwoną kartkę. Jeszcze przed przerwą GKS ruszył z kontrą i Adrian Błąd uderzył obok słupka.

Utrata Repki oznaczała, że w drugiej połowie katowiczanie musieli sobie radzić w dziesiątkę. W 56. minucie Dawid Kudła odbił mocne uderzenie po szybkiej akcji rywala, który odzyskał piłkę na naszej połowie. W 63. minucie “Słonie” skutecznie się przedarły przez naszą obronę i gola kontaktowego strzelił Jakub Nowakowski. Chwilę później goście ruszyli z akcją Bergier – Błąd -Shibata, ale ten ostatni przegrał wyścig o piłkę w polu karnym. W 75. minucie GieKSę dwukrotnie ratował Dawid Kudła, gdy najpierw przekierował strzał nad poprzeczkę, a chwilę później złapał piłkę uderzaną z kilku metrów. W 92. minucie do remisu doprowadził Adam Radwański wykorzystując dobrze zagrywaną piłkę w polu karnym. Mecz zakończył się podziałem punktów.

Źródło: gksktowice.eu

Relacja sportowa

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

Źródło: GieKSa.pl