22.07.2017, sobota 17:00 – widzów 1380
Relacja GieKSiarza
Na ten mecz czekaliśmy od zakończenia poprzedniego sezonu. Już wcześniej wiedzieliśmy że zagramy z Podhalem lub Siarką i trafiło na Tarnobrzeg. W ostatnich latach zazwyczaj rozgrywki pucharowe kończymy na starcie, i tym razem było podobnie ale zacznijmy od początku.
Na Podkarpacie wyruszamy transportem kołowym i na niespełna godzinę przed pierwszym gwizdkiem meldujemy się pod stadionem. Nasza liczba tego upalnego dnia to 208 głów, w tym 2 kibiców Górnika i 9 fanów JKS-u Jarosław (dzięki za wsparcie). Na płocie wieszamy jedną flagę „VIP” i ruszamy z dobrym tego dnia dopingiem. Z uwagi na wyczyny naszych piłkarzy nie mogło zabraknąć paru uszczypliwych uwag i głośnego przypomnienia po przegranym meczu „GKS, koniec wakacji…”.
Giszowiec obecny w 16 głów.
Jeśli chodzi o kibiców gospodarzy to formują liczebnie podobny do nas młyn i dopingują całe spotkanie. Dołożyli też swoją cegiełkę byśmy wszyscy znaleźli się w sektorze gości, dlatego wielkie dzięki. Byli tego dnia wspierani przez swoich przyjaciół z Wisłoki Dębica (17) i Wisły Sandomierz która przyjechała z małą flagą.
Relacja GieKSy
Na wyjazdy w pierwszej rundzie Pucharu Polski rzadko udaje nam się wybrać. Zazwyczaj trafiamy na kluby, które nie mają otwartego sektora gości, pozwolenia na imprezę masową lub po prostu miejscowe władze i policją robią wszystko, by trójkolorowi fani nie mogli się pojawić na meczu. Na szczęście Tarnobrzeg był miłym wyjątkiem.
Organizację wyjazdu rozpoczęliśmy już… po wylosowaniu pary Podhale Nowy Targ – Siarka Tarnobrzeg. W ten sam dzień skontaktowaliśmy z tymi dwoma klubami, które były potencjalnymi rywalami GieKSy. Kontakt był bardzo dobry i dostaliśmy zapewnienie, że wejdziemy na oba stadiony. Oczywiście Siarka była bardziej atrakcyjnym rywalem, bo klatka dla gości jest tam większa i sam rywal ma grupę fanatycznych kibiców. Przeczucie nas jednak nie zawiodło i przyszło nam się wybrać do Tarnobrzegu.
Podróż upłynęła spokojnie i na około 45 minut przed meczem pojawiliśmy się pod stadionem. Wejście na obiekt odbywało się bardzo sprawnie. Miejscowy klub jest z gatunku tych, w których nie liczą się uchwały, ale lokalne zasady. Zazwyczaj to przeszkadza, ale tym razem nie okazało się aż tak uciążliwe. Za wejściówki musieliśmy zapłacić przed otwarciem bram, ale miejscowi dotrzymali obietnicy i na na stadion dostał się każdy chętny. Duża w tym zasługa i pomoc kibica Siarki, który w klubie pełni (zapewne społecznie) funkcję SLO. Jeszcze raz: dziękujemy!
Na obiekt weszło 205 kibiców GieKSy, a pod bramami znalazło się 3 zakazowiczów. Nasza liczba tego dnia wyniosła więc 208 osób. W tej liczbie znajdowało się 9 kibiców JKS Jarosław i 2 fanów Górnika Zabrze. Mieliśmy ze sobą jedną flagę (VIP). Prowadziliśmy dobry doping mimo żaru lejącego się z nieba. Na boisko naszą „ekstraklasową” drużynę lali za to miejscowe piłkarze, którzy niedawno odebrali dowody osobiste. Nie zabrakło więc pierwszych wbit na katowickich graczy, którzy przeszli obok meczu. Miejscowi kibice wystawili młyn, który wydawał się trochę mniej liczebny niż nasz i prowadzili doping przez całe spotkanie.
Do Katowic wróciliśmy bez problemów. Teraz czeka nas wyjazd do Legnicy, a następnie do Częstochowy. Polecamy wybrać się szczególnie na ten pierwszy, bo bez tego nie ma szans dostania wejściówki na Raków. Samo pojawienie się na meczu z Miedzią nie daje gwarancji załapania się na wypad do Częstochowy, ale zdecydowanie zwiększa szansę. Kibice wrócili z wakacji i zaprezentowali wysoką formę. Czekamy na piłkarzy… I chcąc nie chcąc: mecz z Pogonią Siedlce jest z gatunku tych, które albo zakończą się wygraną, albo… będzie mało przyjemnie. Głaskanie skończyło się po meczu z Kluczborkiem. Kto nie jest gotowy na presję może jeszcze rozwiązać kontrakt.
Źródło: gieksa.pl
FILM: 22.07.2017 PP: Siarka Tarnobrzeg – GKS Katowice DOPING
FILM: 22.07.2017 PP: Siarka Tarnobrzeg – GKS Katowice SKRÓT
Tego dnia w Ostrawie odbywał się Chachar Cup, na którym pierwszy raz zabrakło drużyny fanów GieKSy. Kibice Banika tego dnia także wizytowali stadion w Karvinie gdzie odbywał się sparing Banik – Ruch Chorzów, co źle się skończyło dla kibiców z Chorzowa (ok. 20).
Relacja sportowa
Siarka Tarnobrzeg: Dybowski – Witasik, Kubowicz, Zaradny, Ropski, Stępień, Broź (64. Janeczko), Grzesik, Czyżycki, Witkowski (56. Dawidowicz), Płatek.
GKS Katowice: Abramowicz – Frańczak, Kamiński, Midzierski, Zejdler – Słomka (46. Mandrysz), Klemenz (46. Plizga), Kalinkowski, Prokić (75. Kędziora) – Foszmańczyk – Yunis.
W meczu I rundy Pucharu Polski GKS Katowice przegrał na wyjeździe z Siarką Tarnobrzeg 0:1.
W starciu z wyżej notowaną GieKSą zespół z Tarnobrzegu nie miał zamiaru składać broni. Tarnobrzeżanie prezentowali się na boisku solidnie, wymieniali dużo dokładnych podań, nie odstawiali nogi i starali się przeszkadzać GKS-owi w rozgrywaniu piłki już na jego połowie.
W pierwszym składzie GieKSy wystąpiło czterech nowych zawodników – pomocnicy Wojciech Słomka, Lukas Klemenz, napastnik Jakub Yunis i obrońca Tomasz Midzierski. Katowiczanie grali z Yunisem na szpicy z podwieszonym Tomaszem Foszmańczykiem i starali się zagrażać rywalom po akcjach skrzydłami.
Pierwszą groźną akcję GKS przeprowadził w 3. minucie, kiedy to wrzutkę z lewej strony Foszmańczyka niecelnym strzałem zamknął Mateusz Kamiński. Siarka odpowiedziała próbą w polu karnym Dawida Witkowskiego w 6. minucie, który był bliski zdobycia bramki, lecz w dogodnej pozycji nie trafił czysto w piłkę.
Z czasem do głosu doszła Siarka, która coraz śmielej zapędzała się w okolice pola karnego GKS-u. Efektem była bramka w 15. minucie, która padła po wrzutce z lewego skrzydła i zamknięciu jej przez Jana Grzesika z najbliższej odległości. GieKSa miała swoje okazje, jednak jeszcze w pierwszej połowie strzał Midzierskiego z linii szesnastki wybronił bramkarz, a Prokić trafił w słupek po rykoszecie.
Po zmianie stron GKS próbował odwrócić losy spotkania, ale Siarka mądrze przerywała jego akcje faulami i oddawała groźne strzały z dystansu. Najlepszą okazję Trójkolorowi mieli w 61. minucie, kiedy Prokić minął już bramkarza, ale piłkę rozpaczliwym wślizgiem wygarnął mu czysto obrońca. Minimalnie chybił za to z dystansu wprowadzony Dawid Plizga przy lewym słupku. Gospodarze do końca bronili się przed atakami GKS-u, ale robili to umiejętnie i nie pozwolili katowiczanom na wyrównanie.
W kolejnym meczu GKS Katowice zagra u siebie z Pogonią Siedlce w ramach Nice 1 Ligi. Początek 22 lipca o godzinie 17:00.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Nowy sezon, nowe nadzieje… GKS Katowice po wielu zmianach kadrowych miał wejść o poziom wyżej w porównaniu do poprzedniego sezonu. Pierwszym etapem miał być pucharowy mecz w Tarnobrzegu, jednocześnie mieliśmy przełamać pucharowe fatum ciągnące się od x lat.
W składzie GKS oglądaliśmy właśnie kilku nowych piłkarzy w sporej ilości. Zagrali Tomasz Midzierski, Lukas Klemenz, Wojciech Słomka i Jakub Yunis. Mieliśmy jednak też starych „wyjadaczy” jak Mateusz Kamiński, Bartłomiej Kalinkowski, Łukasz Zejdler czy Tomasz Foszmańczyk. Nie powiemy, że wydawało się, że taka mieszanka spowoduje coś pozytywnego. Że tym razem zagramy z kimś z ekstraklasy.
Od początku mecz był wyrównany, ale sytuacji z obu stron zbyt wiele nie było. Sporo próbowaliśmy grać lewym skrzydłem, gdzie rozgrywali Zejdler z Prokićem przy pomocy Foszmańczyka. Wyglądało to tak sobie, bo nie było efektów. W 13. minucie pierwsza groźniejsza akcja gospodarzy przyniosła im prowadzenie. Atak lewą stroną i dośrodkowanie po ziemi spowodowało popłoch w naszych szeregach, a najsprytniejszy okazał się Jan Grzesik, który z bliska pokonał Mateusza Abramowicza. Katowiczanie – podobnie jak rok temu w Radomiu – bardzo szybko przegrywali i… nie mieli za bardzo pomysłu na grę. Najgroźniej w pierwszej połowie zaatakował Prokić, który w dobrej sytuacji z ostrego kąta trafił w bramkarza. Za to w 40. minucie to gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, ale piłka została wybita z linii bramkowej. W ostatniej minucie mieliśmy dobre szanse po strzałach Midzierskiego (obrona bramkarza) i Prokića (strzał w słupek).
Po przerwie na boisku pojawili się Dawid Plizga i Paweł Mandrysz. Niestety już w pierwszej akcji po stracie Plizgi rywale mieli groźną sytuację. W początkowej fazie drugiej połowy wydawało się, że jakość gry lekko się poprawiła. Niestety było to dość iluzoryczne, bo sytuacji zbyt wiele sobie nie stwarzaliśmy. Ale to co zrobił Andreja Prokić śmiało może kandydować do piłkarskich jaj. Wyszedł sam na sam i na prawdę nie mając już obok siebie nikogo, a przed sobą tylko bramkarza, mijał go w taki sposób, że piłka odleciała mu na 10 metrów i rywale zdążyli wrócić i zażegnać niebezpieczeństwo. Z czasem GKS miał przewagę optyczną, ale pojawiało się coraz więcej błędów indywidualnych. Zupełnie zniknął Foszmańczyk, a gdy już miał piłkę zachowywał się fatalnie. Mandrysz próbował grać skrzydłem, ale to mu zabrakło siły, to się pośliznął, to piłka uciekła za linię końcową. Wyglądało to wszystko bardzo koślawo i z czasem już tylko najwięksi optymiści mogli przewidywać, że coś się zmieni na lepsze. Nawet wprowadzony Kędziora niewiele zdziałał i był tak samo zagubiony jak reszta. W końcówce rywale mieli kilka okazji po kontrach, ale byli bardzo nieprecyzyjni.
Po raz kolejny z zespołem z niższej ligi GKS przegrywa rywalizację w Pucharze Polski. Niestety ani o trochę poziom nie był lepszy niż w poprzendim sezonie, ale co gorsza – także w kwestii „gryzienia trawy” nie odnotowaliśmy minimum postępu. Jednym słowem wyglądało to równie dramatycznie, co w rundzie wiosennej – czyli niby było posiadanie piłki, niby próby akcji, ale zagrożenie niemal zerowe – plus spartaczona jedyna setka.
GKS Katowice odpadł z Pucharu Polski po raz kolejny na samym początku. Trudno ocenić to inaczej niż kolejny wstyd, ale taki wstyd, do którego jesteśmy mocno przyzwyczajeni. Co tu dużo gadać, ten sezon nie będzie usłany różami…
Siarka Tarnobrzeg – GKS Katowice 1:0
Bramki: Grzesik (13)
Siarka: Dybowski – Witasik, Kubowicz, Zaradny (85. Radulj), Ropski, Stępień, Broź (63. Janeczko), Grzesik, Czyżycki, Witkowski (56. Dawidowicz), Płatek
GKS: Abramowicz – Frańczak, Kamiński, Midzierski, Zejdler – Prokić (76. Kędziora), Kalinkowski, Klemenz (46. Plizga), Foszmańczyk, Słomka (46. Mandrysz) – Yunis
Ż.kartki: Witkowski, Janeczko – Midzierski, Frańczak
Sędzia: Łukasz Szczech
Źródło: GieKSa.pl