18.11.2023, sobota 16:30 – widzów 999 (komplet – impreza niemasowa)
Relacja GieKSiarza
Kibice z Rybnika jak dotąd nigdy nie mogli obejrzeć spotkania z Odrą z wysokości sektora gości. Tym razem jednak wodzisławski klub uderzył się w pierś i zadeklarował, że jeśli nie uda im się zorganizować meczu przy Bogumińskiej z obiema grupami kibiców, to spotkanie zostanie rozegrane w Rybniku, gdzie nikt nie widzi przeciwwskazań. Na szczęście wszystko się udało i nie trzeba było przenosić spotkania w ramach okręgowego Pucharu Polski na Gliwicką. ROW otrzymał 200 biletów i w tyle osób wyruszyliśmy autokarami o 15:00 z Rybnika, by po jakiś 20 minutach zameldować się pod Stadionem „Aleja”. Na wejściu żadnych problemów i wszystko idzie sprawnie, jakby każdy sobie tego życzył. Zastanawialiśmy się, gdzie są te problemy, przez które tyle lat rybniczanie musieli czekać by móc pojawić się w klatce, która w przeszłości gościła największe śląskie ekipy w czterocyfrowych liczbach, które również były nastawione do MKS-u antagonistycznie.
W komplecie w klatce jesteśmy na prawie godzinę przed rozpoczęciem, gdzie temperatura pierwszy raz tej jesieni zbliżyła się do zera. Razem z ROW-em są zaprzyjaźnione ekipy: Górnik (30), GieKSa (9), Banik (6) i Spartak (10). Po chwili słychać okrzyk miejscowych, którzy doszli przemarszem z wodzisławskiego rynku na swój stadion i powoli zaczęli zajmować miejsca w swoim młynie, przed którym rozciągnęli płótno poświęcone tragicznie zmarłemu koledze „Śp. Fabso 17.03.2001″. Nie bez powodu Odrzańscy wspominają go na tym meczu, gdyż jego śmierć przypisuje się kibicom z Rybnika. Kult jego pamięci wśród niebiesko-czerwonych jest naprawdę wielki, a transparent wspominający go, przysłania ogrodzenie MKS-u przez całą pierwszą połowę.
Gladiatorzy na płocie od strony miejscowych wywieszają zdobyte szmaty „Fanatyków znad Granicy” oraz swoją flagę, zaznaczając przy okazji, gdzie zasiada „DOBOROWE TOWARZYSTWO”. Na płocie wisi też baner od Żaboli „MAŃKA-SZULIK ODDAJ GÓRNIK”. Każdy wyjazdowicz wyposażony jest w jednakowy szal, związany z walką kibiców o byt swojego klubu. Obie strony głośno dopingują z dozą wymiany wulgarnej opinii. Zielono-czarni nie omieszkali przy okazji werbalnie przypomnieć miejscowym o ich kilku „umilonych” powrotach z wyjazdów.
W drugiej połowie MKS wywiesza flagi, gdzie widać barwę zaprzyjaźnionych z nimi kibiców Falubazu i Włókniarza Kietrz. Rozciągają na szerokości całego młyna (około 250 osób), sektorówkę w barwach, której następstwem był piroshow w ich wykonaniu. W tym momencie, tak jak zapowiadali kibice obu drużyn, rozpętała się wojna, lecz nie na trybunach, a na murawie, gdzie doszło do dość porządnej szarpaniny obu drużyn. Ciężko powiedzieć, co było główną przyczyną przerwania w tym momencie meczu: szarpanina czy zadymienie murawy.
Chwilę później przyszedł czas na pokaz ultras w wykonaniu fanatyków z Rybnika. Na płocie pojawia się płótno z hasłem z wcześniej wspomnianych szali, w które był wyposażony każdy z przyjezdnych „KS ROW RYBNIK NIGDY NIE ZGINIE”, a sektor wypełniają zielono-czarne machajki oraz pirotechnika w postaci stroboskopów i rac. Przy okazji ROW pali zdobycze na płocie.
Wodzisławianie długo nie czekali i ponownie odpalili piro, zadymiając znów boisko i paląc przy okazji jakąś pojedynczą barwę. ROW wspominając akcje z przeszłości, gdzie Odra chwaliła się zdobycznymi barwami ROW-u krojąc żużlofanów, przypomina głośno, że „ROW Rybnik to tylko piłka!”, a tu MKS jeszcze nigdy żadnego sukcesu na polu walki nie odniósł.
Co do samego meczu to mógł zadowolić najwybredniejszych, po obu stronach barykady. Pięć bramek i walka do samego końca, gdzie zwycięstwo pada zielono-czarnym, wprawiło nasz sektor w euforię. Nic więc dziwnego, że kibice długo jeszcze fetowali razem z piłkarzami, awans do okręgowego finału Pucharu.
Giszowiec obecny w 4 osoby/
Relacja ROW-u Rybnik
Bilety na derby rozeszły się w bardzo szybkim tempie. Miło było zobaczyć na zbiórce wiele starszych twarzy. Po szybkim przypomnieniu wszystkim, co w tym dniu jest najważniejsze, pakujemy się do autokarów. Każdy z szalem „ROW Rybnik nigdy nie zginie”, co później na sektorze dało zamierzony efekt. Wejście odbyło się bardzo sprawnie. Jak na derby wszystkie służby były wyjątkowo mało spięte, chociaż z każdą minutą meczu pojawiały się kolejne kabaryny. Doping jak na warunki sektora i panującą aurę oceniamy na dobry. Wywieszamy jedną flagę „DoboROWe Towarzystwo” oraz transparent „Mańka Szulik oddaj Górnik”. Na sektorze meldujemy się w 200 osób, czyli w tylu ile otrzymaliśmy biletów. Z nami 30 fanów Górnika, 10 Spartaka, 9 GieKSy i 6 Banika. Dziękujemy za wsparcie! W drugiej połowie, w miejsce flagi wywieszamy transparent „KS ROW RYBNIK NIGDY NIE ZGINIE”, a do tego tworzymy chaos z machajek i odpalamy stroboskopy oraz race. Całość daje założony efekt. Piłkarze wygrywają 3-2 cały mecz grając z charakterem i walcząc o każdy metr boiska. Co do naszych rywali powiemy tylko tyle, że kilkoma okrzykami przypominamy im gdzie ich miejsce w szeregu, a przy okazji prezentacji oprawy palimy ich barwy. Derby są nasze!
Relacja Odry Wodzisław
Drugi raz na przestrzeni kilku tygodni przyszło nam się zmierzyć z lokalnym rywalem z Rybnika. Po zwycięstwie w ligowej konfrontacji- tym razem musieliśmy przełknąć gorycz porażki w pucharowej rywalizacji. Znów marzenia o grze na Stadionie Narodowym musimy odłożyć w czasie
Jednak sobotni mecz był niezwykły – wreszcie dopuszczono do uczestnictwa kibiców drużyny gości. Choć otrzymali oni tylko 200 wejściówek – jest to rzadki widok na naszym stadionie na przestrzeni ostatnich lat. My ze swojej strony prowadzimy doping na dobrym poziomie okraszony dwoma oprawami z udziałem pirotechniki. Do tego w pierwszej połowie wisi transparent wzorowany na old schoolowym szaliku ku pamięci tragicznie zmarłego Ś.P. Fabsa, zamordowanego w 2001 roku przez Żaboli. Jak to bywa na derbach nie obyło się bez wzajemnej wymiany uprzejmości. Z nami Falubaz oraz Włókniarz Kietrz za co ogromne dzięki!
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net