MKS Miedź Legnica 1-0 GKS Katowice

07.08.2021, sobota 12:40 – widzów 2428

Relacja GieKSiarza

Pierwszy wyjazd po powrocie na zaplecze ekstraklasy wypadł nam do dobrze znanej Legnicy, w samym środku wakacji. W podróż ruszyliśmy przed 7:00 transportem kołowym z ogonem w sporej ilości. Na trasie spokój, jedyne co nas dopadło to korki na bramkach, na których straciliśmy trochę czasu.

W lwim grodzie św. Piotra jesteśmy prawie na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem. Nie śpieszymy się z wejściem, szukając schronienia przed upałem w cieniu. Mimo to równo z rozpoczęciem mecz każdy, prócz zakazowiczów, ubrany w tradycyjnie żółtą koszulkę i klubowy szal, zdzierał gardło, wspierając katowicką 11-stkę. Chwilowa cisza w naszym sektorze nastąpiła w 35. minucie spotkania, kiedy sędzia podyktował karny dla gospodarzy, lecz postanowił decyzję zweryfikować poprzez system VAR. Karnego nie było, a w naszym sektorze wybuchł szał radości, który został przerwany minutę później golem dla Miedzianki. Po chwili wróciliśmy na właściwy ton decybeli, licząc na szybkie wyrównanie. Doping nie słabł, mimo iż przez cały mecz świeciło nam słońce w twarz i doskwierał wcześniej wspomniany upał. Obok nas co prawda była zaparkowana armatka wodna, lecz nie było powodów, by jej użyć (brak nawet jakichkolwiek bluzgów), a szkoda, bo na pewno nikomu by nie przeszkadzał zimny prysznic :-)  Młyn gospodarzy miał o tyle dobrze, że słońce miał za plecami, a dach zapewniał im cień. Miedzianki na trybunie C, mniej niż nas w klatce, lecz dopingują całe spotkanie i dobrze oflagowali sektor, wywieszając 7 flag i transparent mobilizujący na wyjazd.

Z naszej strony na wyposażeniu mamy płótna takie jak: CZASZKA, CRAZY BOYS, GzG’05, GKS KATOWICE, WITOSA, DUMA ŚLĄSKA, oraz transparenty MAŁY PDW i BGC & BBZ (Bogucice & Zawodzie). Ten ostatni trans należał do katowickich dzielnic, które najlepiej wyśrubowały liczby na ten wyjazd, dając również popis fanatyzmu, dopingując zza niego podczas meczu. Poza tym na składzie mamy flagę na kij, która przypomina o 25-leciu zgody z Banikiem.

Nasza liczba tego dnia to 311 głów, w tym 1 fan Górnika Zabrze – dzięki! Na powrocie nie obyło się bez tradycyjnego rytuału dla szerokiego grona świeżych wyjazdowiczów, których powitaliśmy na kibicowskim szlaku!

Giszowiec obecny w 24 osoby! Koszt wyjazdu 100zł.

FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net fot. Jurgen

FOTOGALERIA: GieKSa.pl Jurgen

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FILM: 07.08.2021 Miedź Legnica – GKS Katowice DOPING

FILM: 07.08.2021 Miedź Legnica – GKS Katowice SKRÓT

Relacja sportowa

Miedź Legnica: Lenarcik – Matuszek, Garuch, Dominguez, Drzazga (69. Zapolnik), Aurtenetxe, Carolina, Mijusković, Lehaire (61. Tront), Śliwa (82. Stróżyński), Makuch (82. Bednarski).
Trener: Wojciech Łobodziński

GKS Katowice: Dawid Kudła – Zbigniew Wojciechowski (71. Filip Kozłowski), Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski (46. Michał Kołodziejski), Danian Pavlas – Arkadiusz Woźniak, Adrian Błąd, Bartosz Jaroszek (83. Oskar Repka), Rafał Figiel (82. Krystian Sanocki), Dominik Kościelniak – Filip Szymczak (71. Piotr Samiec-Talar).
Trener: Rafał Górak

Bramki: Patryk Makuch (38) -
Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa)
Ż. kartki: Maciej Śliwa – Michał Kołodziejski, Oskar Repka, Ardian Błąd

W kolejne sobotnie popołudnie GKS Katowice otworzył rozdział z meczami wyjazdowymi w sezonie 2021/22. W Legnicy, po czterech latach od ostatniego meczu GieKSy w tym miejscu, mierzyliśmy się z tutejszą Miedzią. W składzie katowiczan doszło do jednej zmiany względem poprzedniego meczu – Arkadiusz Woźniak zastąpił na boku pomocy Krystiana Sanockiego. W trakcie pierwszych minut oba zespoły wyraźnie sprawdzały, jaki przeciwnik przygotował na ten mecz plan. W 13. minucie pierwszy groźny strzał oddał Maxime Dominguez, ale Dawid Kudła był na posterunku zatrzymując jego próbę. Wkrótce do głosu doszedł GKS. Dośrodkowanie Woźniaka na bramkę po ekwilibrystycznym strzale mógł zamienić Filip Szymczak, ale piłka zatrzymała się na słupku.

W trakcie ostatnich 15 minut pierwszej części do głosu doszli gospodarze. Mocne przerzuty otwierały Miedzi dużo przestrzeni. Rywale znajdowali luki w naszych blokach, ale nie potrafili sobie otworzyć drogi do bramki. W 35. minucie sędzia wskazał na jedenastkę po faulu w naszym polu karnym. Jednak po wideoweryfikacji swoją decyzję cofnął. Podrażniona Miedź nie ustępowała i już minutę później na listę strzelców jako pierwszy wpisał się Patryk Makuch, który wykorzystał dobre podanie kolegi na 5 metr i szczupakiem wpakował piłkę do naszej bramki. GieKSa szukała wyrównania przed przerwą i w dobrej sytuacji był Arkadiusz Woźniak, lecz tuż po przyjęciu piłki od Adriana Błąda, sędzia podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego.

Na drugą połowę katowiczanie wracali więc z jedną bramką straty. Grzegorza Janiszewskiego zastąpił Michał Kołodziejski. Już na początku w dobrej sytuacji znalazł się Błąd, gdy po podaniu Zbigniewa Wojciechowskiego oddał bezpośredni strzał będąc kilka metrów przed bramką. Futbolówka niestety zatrzymała się na defensorze Miedzi. W 62. minucie kosztowny błąd mógł popełnić Paweł Lenarcik przy wyścigu o piłkę z Woźniakiem. Przez chwilę bramka była pusta, ale piłka za daleko odskoczyła naszemu zawodnikowi i nie miał możliwości oddania strzału. Chwilę później dwie kolejne próby naszego pomocnika, druga szczególnie groźna, ale Lenarcik końcówką palców sparował próbę na rzut rożny.

W 73. minucie po wrzutce Dominika Kościelniaka i zamieszaniu w polu karnym spowodowanym przez podanie Bartosza Jaroszka, Miedź mogła strzelić bramkę samobójczą. Rywal w ostatniej chwili wybijał piłkę z linii bramkowej. Przez długi fragment spotkania gospodarze bronili się przed kolejnymi atakami pozycyjnymi GKS-u, ale w 80. minucie refleksem popisał się Dawid Kudła zatrzymując strzał głową, który mógł dać Miedzi podwyższenie prowadzenia. Wynik się nie zmienił. GieKSa musiała uznać wyższość Miedzi.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

Pierwszy wyjazdowy mecz GieKSa rozegrała w Legnicy, gdzie na stadionie miejskim im. Orła Białego zmierzyliśmy się z Miedzią. Mecz odbył się przy pięknej, słonecznej pogodzie, na bardzo dobrze przygotowanej murawie.

Mecz rozpoczął się z niewielkim opóźnieniem z powodu kłopotów ze sprzętem u sędziego. Początek meczu to asekuracyjna gra obu zespołów i dużo gry na własnej połowie. W 13. minucie groźny strzał z linii pola karnego zmierzający w swoją prawą stronę zatrzymał piękną paradą Kudła. W 15. minucie Szymczak przytomnie zachował się po dośrodkowaniu piłki z lewego skrzydła i półprzewrotką oddał strzał w prawy słupek bramki Lenarcika. Piłka spadła ponownie pod nogi naszego napastnika, ale leżąc na ziemi, nie był w stanie oddać mocnej dobitki. W 35. minucie miała miejsce wideoweryfikacja VAR, po której sędzia zmienił swoją pierwotną decyzję i anulował podyktowany rzut karny. Figiel faulował zawodnika gospodarzy, ale sam był wcześniej faulowany. Dwie minuty później Miedź dopięła swego. Piłkę posłaną na narożnik pola bramkowego zgrał do środka niepilnowany Drzazga, a strzałem głową popisał się, również niepilnowany Makuch. Fatalne ustawieni byli nasi obrońcy. Pierwsza połowa została zdominowana przez gospodarzy. GieKSa miała tylko jedną, chociaż bardzo dobrą okazję.

Druga połowa rozpoczęła się od agresywnej gry obu stron. Sędzia pokazał dwie żółte kartki. W 57. minucie dobry fragment gry naszej drużyny rozpoczął Palvas, który ograł rywala na lewym skrzydle i dośrodkował w pole karne. Piłka została wybita pod nogi Figiela, którego techniczny strzał został zablokowany. Następnie mieliśmy dwa rzuty rożne, które zakończyły się ostatecznie niecelnym strzałem głową Jędrycha. Po tym fragmencie gry GieKSa kontynuowała odważne ataki. W 65. minucie technicznym strzałem bramkarza gospodarzy próbował pokonać Woźniak, lecz ten, wyciągając się jak struna, sparował piłkę za linię pola bramkowego. W 70. minucie na boisko wszedł Samiec-Talar, który zaliczył swój debiut w naszym klubie. Trzy minuty później po rzucie rożnym, po dużym zamieszaniu piłka znalazła się na linii bramkowej. Obrońcy gospodarzy zdołali wybić piłkę, a po stronie dorobku bramkowego GieKSy w dalszym ciągu widniało 0. Była to kolejna akcja, w której zabrakło nam szczęścia. W 79. minucie kolejny raz nie popisała się nasza obrona. Zostawiliśmy zawodnika gospodarzy na długim słupku naszej bramki. Po przeciągniętym dośrodkowaniu z prawej strony piłkę, z problemami opanował zawodnik gospodarzy i dośrodkował na głowę swojego kolegi. Na nasze szczęście bardzo dobrze zachował się Kudła, który odbił piłkę przed siebie, a nasi obrony wybili ją spod naszej bramki. W drugiej połowie nasi zawodnicy zaprezentowali się dużo lepiej niż w pierwszej, jednak nie udało nam się strzelić wyrównującej bramki. Mecz zakończył się porażką GieKSy 0:1.

Źródło: GieKSa.pl