RKS Motor Lublin 3-2 GKS Katowice

24.02.2025, poniedziałek 19:00 – widzów 11 856

Relacja GieKSiarza

Terminarz zaplanował nam ferie zimowe na wschodzie Polski i tak pierwszy turnus ustalono na poniedziałkowy wyjazd do Koziego Grodu na Lubelszczyźnie. Termin może nie idealny, lecz mimo to na eskapadę za Dumą Śląska wybrało się 690 osób, w tym Banik (12), KSG (10), JKS (1) i ROW (1) – dzięki. W trasę ruszamy specjalem w samo południe z katowickiego Załęża, by o 16:40 wysiąść na stacji Lublin Główny. Tam przywitała nas masa białych kasków z armatką wodną, która jechała tuż przed naszym pochodem. Ogólnie podczas kilometrowego marszu ciężko było zlokalizować jakiegoś żywego ducha, a obraz krążącego ptactwa stadnego przy Arenie Lublin, tuż nad naszymi głowami wzbudzał niepokój .
Wejście na stadion nic się nie zmieniło, czyli szybko i sprawnie, jakby życzyć by się chciało, by było tak wszędzie. Wszyscy jesteśmy na sektorze już na godzinę przed startem, oglądając jak powoli trybuny żółto-biało-niebieskich się wypełniają. Miejscowi na ten mecz zaplanowali pożegnanie ze swoją legendą i tak przed pierwszym gwizdkiem na murawie rozciągnięto sektorówkę koszulkę z liczbą „290″, bo tyle spotkań w barwach Motoru rozegrał Rafał Król. Dodatkowo lubelscy zawodnicy na rozgrzewkę wyszli w okazjonalnych koszulkach, a potem utworzyli szpaler dla niego. Przemowie miejscowego bohatera towarzyszyły też rozciągnięte transparenty w młynie RKS-u „RAFAŁ KRÓL = PASJA I POŚWIĘCENIE – DZIĘKUJEMY KAPITANIE!!”, które potem zawisły koło flag Motorowców.
Po ceremonii otwarcia obie ekipy ruszyły z dopingiem. Ilość miejscowych, którzy nabili konkretnie młyn, nie przekładała się na wokal, który tylko momentami docierał do naszego sektora. Na ich gnieździe, podczas meczu pojawił się także żegnany zawodnik, a koszulka sektorówka dla niego, została jeszcze zaprezentowana na trybunach.
To wszystko zbiegło się z czasem, kiedy GKS uzyskał prowadzenie, a także miał miejsce manifest pamięci o Janie Furtoku w naszym sektorze, także wrzawa w naszych szeregach była niesamowita. Nie zepsuło tego nawet wyrównanie i następnie odwrócenie szali na korzyść rywali, bo patrząc na grę GieKSy, każdy aż sam rwał się do dopingu. Tym razem katowiccy szalikowcy przyodziani byli w czerń, a na wyposażeniu mieliśmy 9 flag na płot i 5 chorągwi, w tym „FURTOK #9″. Mecz w drugiej połowie obfitował w obustronne bluzgi, co jest pochodną niedawnego nieudanego romansu Motorowców z sosnowiczanami.
Ostatecznie, choć więcej bramek strzelił Motor, to śmiało możemy powiedzieć, że GieKSa nie była gorszym zespołem. Tak to już jest, że nie zawsze lepszy wygrywa, a ten, co strzela więcej bramek. Jeśli w przyszłości musielibyśmy przegrywać, to chcielibyśmy, by to było w takim stylu. Po meczu dziękujemy drużynie za dobry pokaz futbolu i jeszcze przez godzinę gościmy w klatce. W tym czasie, gdy jeden z naszych Fan Clubów robił sobie pamiątkowe zdjęcie na tle trybun Areny Lublin, jeden z miejscowych próbował zerwać nam flagę, co mu się nie powiodło dzięki naszej szybkiej reakcji i tego, że musiał się ewakuować przed ochroną, która zaczęła go gonić. Sytuacja doskonale przypomniała nam, że pilnować się trzeba zawsze i wszędzie, zwracając uwagę na każdego, kto zbliża się do naszego sektora. Nawet tych w klubowych kamizelkach i plakietkach.
Gdy Lublinianie się rozeszli, mogliśmy opuścić stadion i wrócić pociągiem na Górny Śląsk. W Katowicach jesteśmy o 4:20, a psiarnia na wylotówkach z dworca, ustawiła się, by sprawdzać trzeźwość kierowców wracających z wyjazdu.

Oflagowanie: WYJAZDOWI KONESERZY, HANYSOWO, 1922 (Banik), WŁADCY MYSŁOWIC (mał0), PNG&GRR, PIOTROWICE, GzG’05, WITOSA, JAWORZNO ON TOUR.

W poniedziałkowy wieczór Giszowiec obecny w Lublinie w 48 głów, co stanowiło najliczniejsza brygadę. Koszt wyjazdu 200 zł.

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: gkskatowice.eu

FILM: 24.02.2025 Motor Lublin – GKS Katowice KONFERENCJA

FILM: 24.02.2025 Motor Lublin – GKS Katowice SKRÓT

FILM: 24.02.2025 Motor Lublin – GKS Katowice DOPING

Relacja sportowa

Motor Lublin: Kacper Rosa – Filip Wójcik (76, Paweł Stolarski), Arkadiusz Najemski, Hervé Matthys, Krystian Palacz – Piotr Ceglarz, Jakub Łabojko (59, Antonio Sefer), Bartosz Wolski (87, Kaan Caliskaner), Mathieu Scalet, Bradly van Hoeven (76, Michał Król) – Samuel Mráz (59, Kacper Wełniak).
Trener: Mateusz Stolarski

GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski (76, Konrad Gruszkowski), Alan Czerwiński, Arkadiusz Jędrych, Märten Kuusk (75, Lukas Klemenz), Borja Galán – Adrian Błąd (56, Filip Szymczak), Oskar Repka, Mateusz Kowalczyk, Bartosz Nowak (87, Mateusz Mak) – Sebastian Bergier (75, Dawid Drachal).
Trener: Rafał Górak

Bramki: Piotr Ceglarz (15), Bradly van Hoeven (21), Samuel Mráz (57) – Sebastian Bergier (8), Borja Galán (51)
Sędzia: Damian Kos (Gdańsk).
Ż. kartki: Bradly Van Hoeven (28), Filip Wójcik (73), Paweł Stolarski (80) – Märten Kuusk (18), Borja Galán (88), Filip Szymczak (90).

W chłodny poniedziałkowy wieczór, GKS Katowice zmierzył się w wyjazdowym starciu z innym beniaminkiem – Motorem Lublin. Przed meczem nastąpiło uhonorowania wieloletniego kapitana zespołu z Lublina – Rafała Króla, który zakończył karierę. W pierwszej jedenastce nastąpiła jedna zmiana. Po pauzie spowodowanej przekroczeniem limitu żółtych kartek, do pierwszej jedenastki wrócił Oskar Repka. Spotkanie dla GKS-u rozpoczęło się optymistycznie. W 8. minucie Marcin Wasielewski idealnie dograł do Sebastiana Bergiera i ten skierował piłkę do bramki dając swojej drużynie prowadzenie. Po chwili miał okazję na gola numer dwa, ale obrońca w ostatnim momencie odebrał mu piłkę w polu karnym. W 15. minucie Motorowi udało się doprowadzić do wyrównania. Piotr Ceglarz uderzył piłkę po podaniu głową swojego kolegi i Dawid Kudła nie miał przy tym strzale szans.

W 21. minucie przydarzył się GKS-owi błąd przy rozegraniu piłki. Przed szesnastką dopadł do niej Samuel Mraz. Kudła odbił jego uderzenie, ale z dobitką Bradly’ego Van Hoevena sobie już nie poradził i gospodarze wyszli na prowadzenie. Katowiczanie przed zakończeniem pierwszej połowy mieli jeszcze kilka szans. Dwa razy z dystansu próbował Adrian Błąd, ale jego pierwszą próbę bez większych problemów złapał Kacper Rosa, a drugi strzał poleciał wysoko nad poprzeczką. W 36. minucie po składnej akcji naszego zespołu, z piłką w polu karnym znalazł się Mateusz Kowalczyk. Zdołał oddać strzał, ale ten został zablokowany przez obrońcę. Przed przerwą wynik spotkania nie uległ zmianie, co oznaczało, że na drugie 45 minut GKS wracał z chęcią odrobienia strat i przejęcia inicjatywy.

W 51. minucie Borja Galán zszedł z lewej strony i wpadł w pole karne mierząc obok słupka. Piłka odbiła się od obrońcy, od słupka i wpadła do bramki Motoru. W Lublinie znów był remis. Jednak po sześciu minutach znów prowadził Motor. Tym razem Samuel Mraz wykorzystał podanie w pole karne i precyzyjnym strzałem po ziemi przywrócił Motor na prowadzenie. W 63. minucie Sebastian Bergier mógł wykorzystać podanie Bartosza Nowaka, który odebrał piłkę rywalowi po jego błędzie. Niestety napastnik GKS-u uderzył wysoko nad poprzeczką. Chwilę później obrońca w ostatnim momencie zdjął piłkę z nogi mierzącego się do strzału Bartosza Nowaka. W 86. minucie Rosa popisał się fantastyczną interwencją po strzale Bartosza Nowaka. GKS miał jeszcze dwa rzuty rożne w ostatniej minucie spotkania, ale nie udało się tego zamienić na gola i spotkanie dobiegło końca.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

W poniedziałkowy wieczór GieKSa mierzyła się w Lublinie z Motorem w ramach 22. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W pierwszej rundzie padł bezbramkowy remis, po złej analizie VAR, który anulował prawidłowo zdobytą bramkę przez Ndiaye. Motor w tym roku zdobył jeden punkt remisując na własnym stadionie z Lechią Gdańsk, a następnie przegrał z Koroną i Jagiellonią na wyjeździe. W poniedziałkowym spotkaniu nie mógł zagrać Sergi Samper, który w Białymstoku zobaczył czerwoną kartkę, natomiast w GieKSie nie było pauz spowodowanych kartkami, a jedynie kontuzjami. Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy i już po kilku sekundach znaleźli się pod bramką Rosy. Najpierw Nowak pokusił się o strzał z ostrego kąta, a następnie Błąd starał się dobić piłkę co sprawiło wiele problemów bramkarzowi Motoru. Chwilę później z akcją ruszyli gospodarze i wywalczyli pierwszy rzut rożny w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu piłkę nad bramką Kudły przeniósł Wójcik. W 8. minucie Błąd wypuścił Wasielewskiego, który ruszył lewą stroną boiska, a następnie zagrał prostopadle do Bergiera, który minął obrońcę i z bliskiej odległości pokonał Kacpra Rosę. W kolejnych minutach gra zrobiła się lekko szarpana i na odpowiedz Motorowców nie trzeba było długo czekać. W 15. minucie Piotr Ceglarz znalazł się w idealnym miejscu, ponieważ piłka przypadkowo poleciała w jego stronę, a ten strzałem z pierwszej piłki lewą nogą doprowadził do wyrównania. Trzy minuty później znów zrobiło się nerwowo pod bramką GieKSy i Marten Kuusk ratował się nieczystym faulem na 18. metrze za co zobaczył żółtą kartkę. O bezpośredni strzał z wolnego pokusił się Wolki, jednak piłka polecała nad bramką katowickiego Golkipera. W 21. minucie Oskar Repka stracił piłkę przy wyprowadzaniu piłki, ale piłka trafiła pod nogi Arkadiusza Jędrycha, który zagrał przez środek boiska do Kowalczyka, jednak ten puścił piłkę dalej i dopadł do niej Mathieu Scalet, który zagrał do niepilnowanego Mraza, Pierwszy strzał Kudła zdołał wybronić, ale wypuścił piłkę przed siebie i z dobitką Van Hoevena nie miał szans. W 28. minucie minucie zdobywca drugiej bramki dla gospodarzy zobaczył żółty kartonik za próbę wymuszenia rzutu karnego. W kolejnych minutach bardzo dużo działo się na boisku i oba zespoły starały się zdobyć bramkę, ale bez większych konkretów. Adrian Błąd w przeciągu kilku minut oddał trzy strzały na bramką Rose, ale żaden z nich nie leciał w światło. W końcówce pierwszej połowy Marcin Wasielwski chciał ruszyć z szybką kontrą, ale stracił piłkę tuż za połowa boiska. W doliczonym czasie pierwszej połowy gospodarze stworzyli sobie jeszcze jedną groźną sytuacje, ale nikt nie zdołał przeciąć piłki lecącej wzdłuż bramki Kudły. Na drugą połowę oba zespoły wyszły w takich samych składach. GieKSa początkowo była bardzo zagubiona w obronie, ale po chwili się ogarnęli bez większych konsekwencji. W 51. minucie Borja Galan doprowadził do wyrównania uderzając po ziemi na dalszy słupek. Piłka zanim wpadła do siatki odbiła się jeszcze od słupka. Sześć minut później Wójcik dobiegł z piłką do linii końcowej następnie zagrał w pole karne GieKSy, gdzie Mraz wyprzedził biernych obrońców i zmieścił piłkę tuż przy prawym słupku. W 60. minucie Kowalczyk był bliski doprowadzenia do wyrównania, ale piłka poleciała tylko po bocznej siatce. W kolejnych minutach Sebastian Bergier dwukrotnie mógł doprowadzić do wyrównania, ale w obu przypadkach zabrakło dokładności. GieKSa po stracie bramki ruszyła do odrabiania strat i zepchnęła gospodarzy do defensywy. W 72. minucie Wełniak wykorzystał zamieszanie pod polem karnym GieKSy i pokusił się o strzał zza pola karnego, tym razem Kudła nie dał się zaskoczyć. Dziesięć minut przed końcem meczu GieKSa starała się nieszablonowo rozegrać rzut wolny, ale nic dobrego z tego nie wyszło. Chwilę później Galan posłał prostopadłą piłkę wzdłuż bramki, niestety nikt nie zdołał jej przechwycić. W 85. minucie Bartosz Nowak miał piłkę meczową, ale Kacper Rosa wyciągnął się jak struna i wybił piłkę na rzut rożny. W doliczonym czasie gry nawet Dawid Kudła pobiegł pod pole karne Rosy przy rzucie rożnym, ale to nic nie dało. GieKSa przegrała a Motor wygrał swój pierwszy mecz w tym roku.

Źródło: GieKSa.pl