BKS Lechia Gdańsk 2-1 KS Górnik Zabrze

11.09.2011, poniedziałek

Relacja GieKSy

Na wyjazd z Górnikiem do Gdańska mobilizacja była już wcześniej dlatego tez pojawiliśmy się tam sportową grupą w liczbie 104 głów. Zbieramy się o 5 rano w Katowicach i stamtąd ruszamy na peron 5 gdzie dołączamy do KSG. Łącznie jest nas ok. 600 osób. Na ten wyjazd prezentujemy swoje nowe koszulki Persona Non Grata  JR. Droga do Gdańska mija typowo piknikowo każde FC w swoim gronie i ze swoimi klimatami. Z Giszowca jedziemy w 10 osób z flagą ŚP PISAKA gdyż niedawno była 9 rocznica jego śmierci. Gdy dojeżdżamy do stacji Gdańsk w kordonie policji zostajemy przewiezieni na PGE ARENA. Wchodzimy w końcówce 1 polowy i zajmujemy razem miejsce w dolnym miejscu sektora. Doping KSG całkiem dobry czego nie można powiedzieć o gospodarzach ( 18.000 tys kibiców a na Blaszoku jest głośniej ) Stadion ogólnie rewelacja !! tego można im pozazdrościć, ale tylko tego :). Górnik przegrywa mecz 2:1. W drodze powrotnej dostajemy zastrzyk w postaci alkoholu itp od kolegów z drugiej strony trójmiasta za co im jeszcze raz dziękujemy. Do Katowic docieramy już w pełni wyjazdowym zniszczeniu ok godz 10 i udajemy się do domu na spokojny sen.  GKS KATOWICE on tour !

Relacja Górnika

Jeszcze kilka lat temu nikt nie uwierzyłby w fakt, że podczas wyjazdowych meczów dane nam będzie zwiedzać takie obiekty jak na przykład w Gdańsku. Czasy się jednak zmieniły, a nowe oblicze polskiej piłki nożnej nie koniecznie jest tak piękne, jak nowoczesne stadiony budzące podziw, jednak z drugiej strony przepełnione europejskim trendem… Jeden z najciekawszych wyjazdów w bieżącym sezonie wypadł nam niestety w poniedziałek. Mimo to na „zwiedzanie europejskiej areny” zdecydowało się 650 kibiców, w tym 20 Wisłoki Dębica i około 100 GieKSy. Wyjazd rozpoczął się bardzo wcześnie rano od przejechania pociągiem do Katowic, gdzie po przesiadce do rejsówki ruszyliśmy nad morze. Podróż mijała na umacnianiu kontaktów ze sztamami, a także na regeneracji sił przed meczem. Podróż trwała bardzo długo, w efekcie czego dopiero na pół godziny przed meczem znaleźliśmy się na Gdańskim dworcu. Wąsy wymyśliły, że do każdego z podstawionych autokarów wpuszczać będą dokładnie 100 osób, co oznaczało ponowne przeliczanie ponad pół tysięcznej grupy… Po takich opóźnieniach jasne stało się dla nas, że przed pierwszym gwizdkiem na pewno na sektor nie wejdziemy. Droga spod dworca na stadion zajęła kilkanaście minut, po czym zaczęło się w miarę sprawne wpuszczanie. Stewardzi sprawdzili wszystkie flagi, jednak nie stanowiło to problemu, chociażby przy wniesieniu „niepoprawnej” fany Rudzioli. Na płocie i krzesełkach łącznie prezentujemy 10 flag, w tym nowa- szyta wersja „Torcida Piekary” i po raz pierwszy na sektorze czekoladowa „Torcida”. Klatka w Gdańsku jest w stanie pomieścić ponad 2000 osób, jednak mimo to stwarzaliśmy niezłe wrażenie wizualne, tym bardziej biorąc pod uwagę GieKSiarzy w większości ubranych w okolicznościowe koszulki PNG. Około 25 minuty prawie w komplecie weszliśmy już na stadion i ruszyliśmy z dopingiem. Fantastyczna akustyka i kilkaset gardeł chcących zaznaczyć obecność Torcidy zaczęło śpiewać z takim pierdolnięciem, że momentalnie Lechia zamiast prowadzić doping, zaczęła nas zagłuszać gwizdami. My jednak niewiele sobie z tego robiliśmy i kontynuowaliśmy naprawdę bardzo głośny doping. Efekt spotęgowała bramka strzelona przez zabrzan jeszcze w pierwszej połowie, co dawało nadzieję na korzystny rezultat na koniec meczu. Boisko jednak inaczej zweryfikowało naszą drużynę i po meczu walki ponieśliśmy porażkę. Jeszcze ponad godzinę po końcowym gwizdku sędziego byliśmy trzymani na stadionie po czym autobusami zostaliśmy odwiezieni na dworzec. Przed ciężką drogą znajomi z Gdańska (prywatne kontakty) podrzucają nam 2 kraty browarków, co zdecydowanie umila podróż! Warunki w pociągu pozostawiły wiele do życzenia, policja też nas nie rozpieszczała, ale takie już są uroki wyjazdów ;) W Zabrzu meldujemy się około 10 rano i na tym kończy się nasza 27 godzinna wyprawa nad morze! Myślę, że pomimo ciężkich warunków i dużej odległości nikt nie będzie narzekał na ten wyjazd. Podczas tej wyprawy mieliśmy okazję ‘podziwiać’ europejski poziom, gdzie zimny hamburger z frytkami kosztuje 17 zł (oczywiście płacąc kartą), a sam stadion przypomina już bardziej teatr niż dawne, rozpadające się ale charakterne trybuny! Mam nadzieję, że pomimo ogromnych zmian organizacyjnych w Polskim futbolu, fanatycy nie pozwolą na zginięcie ruchu Ultras i nawet w tak proeuropejskich miejscach będziemy mogli dumnie reprezentować swoje poglądy! PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW!

Źródło: zin SK1964 nr 38 (Katowice) listopad 2011

FILM: 12.09.2011 Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze